– Gra mi muzyka jakaś. Coś jakby „My body is a cage”.
– Przesłuchuje ci się.
– A w nocy znowu śniło mi się, że stoję na trumslu.
– Na czym?
– No właśnie sam do końca nie wiem ale stałem na tym.
– Sam?
– No właśnie sam, a chyba miałem z kimś…
– Ciekawe jakby Harry to zinterpretował?
– Hyh. A wysoko tam było i bujało się.
– Gdzie?
– Na trumslu. I cały czas sie zatanawiałem po co ja tam stoję?
– I?
– I nic. Zaczęła sie druga zwrotka. Przez myśl przeszło mi 47 twarzy i obudziłem się w nocnym autobusie. Chłodno było.
– Chodź. Krysia dała kanapki na drogę.
– I pomidory.
– Pomidory się zgniotą.
– Piękna puenta. Harrego?
– Na to samo wychodzi.
– Hyh. Z resztą…
– Ja już się pogubiłem kto jest kim w tym dialogu.
– Bo za dużo tu nas…
– True, true…


Leave a Reply