– Denerwują mnie ludzie, którzy uważają, że wszystko przeżyli i nikt inny nie miał podobnych doświadczeń.
– Denerwują cię? Przecież oddzielasz emocje od świata zewnętrznego.
– No dobra. Działają mi na nerwy.
– Czy to nie podobne stany?
– Śmieszą mnie?
– No to się zdecyduj. Śmieszą? Denerwują? To co oni robią?
– Czepiasz się.
– Sam się czep.
– Chodzi mi o to, że…
– …że niejako wywyższają się?
– Może… Raczej goją rozdrapany strup na swoim ego.
– Dlaczego strup?
– Bo tam już kiedyś była rana i ona się niby wstępnie zagoiła, ale wciąż jest jednak świeża. Oni leczą tę ranę tą uciekając w różne ekstremalne sytuacje. Udowadniają sobie…
– To jak tego strupa rozdrapują?
– Trochę nieświadomie. Spotykają na swojej drodze podobne przypadki i okazuje się, że ich walka o pokazanie odmienności spełza na niczym. Drapią się wtedy z niedowierzaniem po głowie.
– Daczego po głowie?
– Bo zazwyczaj te strupy się tam znajdują.
– Ale może wyleczyć się taki strup?
– Może. Trzeba tylko, żeby ktoś o swoich własnych odczuciach i przeżyciach mówił swobodnie do tych ze strupami. Tylko nie za dużo, bo „strupowcy” przestaną mu wierzyć.
– Ty mówisz dużo.
– Dlatego mi nie wierzą.
– Głupie to trochę.
– Ludzkie.
– Ale da się, żeby te strupy… i żeby oni… ci „strupowcy”… ?
– Da się. Czasu trzeba.
– Pomedytować może?
– Wszystko jedno. Drogę trzeba znaleźć swoją i skupić się na niej. Nie na przeszkodach.
– Trochę skomplikowane.
– No właśnie. Skupiasz się na przeszkodach.
– Eeeeee…
– Widzisz. Nie ma nic za darmo.
– No widzę. Się…. Ale, ale. To dlaczego cię denerwują?
– Bo ja też mam ego.
– I strupy?
– Teraz już strupki.
– Chciałbyś.
– Trzeba w coś wierzyć.
– Debil.