Wracać? Ale gdzie? Do Polski? Walczyć? Ale o co? O Polskę? Niby odpowiedzi są oczywiste – przynajmniej w części – jednak w praktyce wygląda to nieco inaczej. Bo co to jest Polska? Ziemia? A może ten cały system, który, jak każdy Polak wie, wykorzystuje, oszukuje, niszczy?
Przy kawiarnianym stoliku toczyła się rozmowa z nieśmiertelnym pytaniem emigranta: „Wracasz do Polski?”. Odpowiedź rezydenta Wielkiej Brytanii od 11 lat – już nie emigranta – nie była prosta. Właściwie w ogóle jej nie było. Zapytany zadał bowiem swojemu adwersarzowi szereg pytań, zaczynając od równie nieśmiertelnego: „Do czego?”.
„Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop*, gryka jak śnieg biała (…)”?
Pytanie bohatera „Poranka kojota”: „Co to jest, k*wa, świerzop?” jest właśnie taką metaforą „do czego?”. Podczas ostatniego pobytu w Londynie Janusz Palikot stwierdził, że jeśli masowa emigracja wróciłaby do kraju, to od razu bezrobocie skoczyłoby o kolejne kilkadziesiąt procent. To jest być może argument dla mieszkańca Polski. Przez obecnego mieszkańca Wielkiej Brytanii nie jest on jednak brany pod uwagę. Media atakują raczej obrazem nędzy i rozpaczy w polskich instytucjach i systemach: ZUS-ie, systemie sądowniczym, urzędach skarbowych itp. Jeśli komornik może sobie robić, co chce i jak chce, urząd skarbowy jest panem i władcą, policjanci zamykają kobietę tylko dlatego, że ta donosi im o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a ZUS kroi społeczeństwo na każdym kroku, to do czego mają rozpieszczeni państwem obywatelskim „emigranci” wracać???
Kiedy oglądam film „Układ zamknięty”, programy typu Interwencja (bardzo rzadko, ale jednak) czy nawet wiadomości z Polski, włos jeży mi się na głowie. Obywatel ma szczęście, jeśli „pani Halinka z urzędu w Biłgoraju” da mu żyć i nie będzie go nagabywać za błąd w rozliczeniu PIT na dziesięć groszy, strasząc sądem, prokuratorem i karą śmierci. Tylko dlatego, że mąż „pani Halinki” dzień wcześniej nie kupił jej nowych klipsów, a „żona Saramonowicza zarabia więcej od niej”.
Oczywiście „pani Halinka” może mieć z tego powodu rozstrój nerwowy, jednak przepisy nie mogą dawać jej możliwości, aby mogła się wyżywać na podatniku. Przepisy nie mogą pozwalać na dowolność w pracy komornika, a kiedy już przeciwko takiemu uda się złożyć jakiś konkretny wniosek sądowy o nadużycia, pozwalać, że ten może sobie bezkarnie wynająć detektywów (byłych policjantów), którzy będą nagabywać jego ofiary.
Co jak co, ale w tym „strasznym” kraju „Angoli” i „przychudych dresiarzy” nie do pomyślenia jest, żeby jakiś urzędnik dręczył obywateli. Na tutejszą „panią Halinkę” można złożyć skuteczną skargę, a przed komornikiem można się ustrzec na dziesiątki sposobów, przy czym sądy rozstrzygają na korzyść dłużnika, a nie firm windykacyjnych. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku.
Przy kawiarnianym stoliku padło jednak kolejne pytanie: „Jakby była wojna, walczyłbyś za Polskę?”. Odpowiedzią znowu było pytanie: „Za co? Za ochronę armii urzędników i ten system, który mi nie pomaga, a cały czas tylko patrzy, jak mi przyłożyć? Za rząd? Czy za ziemię?”.
Pytanie pozostało otwarte. Odpowiedź sama zawiesiła się w powietrzu. A całe zdarzenie przyniosło na myśl nigdy niewypowiedzianą puentę: „Boję się swojego kraju. Takiego kraju”.
* Świerzop – dawna regionalna nazwa niektórych gatunków roślin stosowana dla rzodkwi świrzepy, świerzopem nazywano również gorczycę polną, tzw. ognichę, o złocistożółtych kwiatach (Encyklopedia Popularna PWN, Warszawa 1996).
You must be logged in to post a comment.