Brzechwa nie dla dzieci

Kategorie Czytam Słucham Oglądam

Jan Brzechwa kojarzy się przede wszystkim z „Akademią Pana Kleksa” oraz niezliczoną ilością wierszyków takich jak „Tańcowała igła z nitką” czy „Na wyspach Bergamutach”. Jeśli jednak myślimy, że o Brzechwie wiemy wszystko, bo znamy jego twórczość z dzieciństwa, to jesteśmy w błędzie.

Brzechwa nie dla dzieci - Cooltura nr 488
Brzechwa nie dla dzieci – Cooltura nr 488

Jan Brzechwa to pseudonim, który wymyślił jego kuzyn, Bolesław Leśmian. Było to jeszcze w czasach, kiedy obaj nosili nazwisko Lesman i żeby nie wprowadzać zamieszania, postanowili się jakoś wyróżnić. „Nie może być dwóch poetów o takim samym nazwisku” – miał powiedzieć Bolesław Lesman. Zmiana przypadła Janowi, bo był młodszy. Bolesław Lesman nie wiedział jeszcze wtedy, że i on zmieni swoje nazwisko na bardziej polskie – Leśmian.

Z osobą Brzechwy wiąże się wiele kontrowersji, a po lekturze biografii napisanej przez Mariusza Urbanka, te kontrowersje stają się bardziej jasne.

 

Spór z Hemarem

Brzechwa był niejako przedstawicielem tej części pisarzy i poetów, którzy zdecydowali się pozostać w Polsce. Po drugiej stronie byli artyści z Marianem Hemarem na czele, którzy pozostawali w Londynie. Na tej niwie dojdzie pomiędzy dwoma pisarzami i poetami do scysji, którą można sprowadzić do przysłowia, że „bogaty, biednego nie zrozumie”.

Zaczęło się od wiersza wydrukowanego w „Szpilkach” w 1946 roku, pt. „Gryps do Jana Lechonia”. Wiersz był odpowiedzią na to, co działo się w prasie polskiej w Londynie. Polscy artyści podzielili się na tych „niezłomnych” w Londynie i „realistów” w Łodzi. „Niezłomni” postanowili, że nie wrócą nie chcąc zaakceptować ustaleń z Jałty, a w polonijnej prasie udowadniano, że „Polski nie ma, a to, co istnieje miedzy Odrą i Bugiem, to jakaś nędzna namiastka”. Wszelkich przybyszów z Polski traktowano, jako „wysłanników komunistycznej władzy”. Pisarze w Londynie, w polskiej prasie, raczej utrzymywali fobię wszystkiego, co pochodzi z komunistycznej Polski.

Brzechwa wraz z innymi pisarzami (m.in. Gałczyński, Nałkowska, Tuwim) próbowali przekonać, że mimo wszystko Polska jednak istnieje. Zarzucano „londyńczykom”, że „nie rozumieją, że mogło jej [Polski] nie być wcale” – i ta część zdania jest, powiedzmy, mało kontrowersyjna, jednak druga część mogła powodować przynajmniej uśmieszek na ustach, a w Londynie raczej wściekłość – „jest to zasługa wyłącznie Związku Sowieckiego i osobiście Stalina”. Dalej było o tym, że prawdziwi patrioci powinni wrócić i pomagać w odbudowie Polski. W takich okolicznościach ukazał się wiersz Brzechwy do Lechonia:

 

Kochany Panie Janie, piszę potajemnie

Żeby w porę ten gryps Pan otrzymał

Ode mnie.

Albowiem Pańskie dobro mając na uwadze

Wracać Panu nie radzę.

Naprawdę, nie radzę.

Tu życie nie dla Pana.

 

Jan Brzechwa opisywał jak to żyją polscy pisarze z bronią przy głowie i z ogolonymi głowami, zmuszani do oglądania filmów propagandowych. Brzechwa tym samym naśmiewał się z opisów komunistycznej rzeczywistości w prasie zachodniej, która była mocno przerysowana, choć niepozbawiona prawdy o tamtych czasach.

Nieoczekiwanie na list do Lechonia odpowiedział Marian Hemar, który opublikował w londyńskim „Dzienniku Polskim” (egzemplarz dostępny w czytelni Biblioteki Polskiej w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w Londynie) wiersz pt. „Odpowiedź”, tłumacząc już na wstępie, że „Gryps, acz nie do mnie, wszystkich nas dotyczy”. Zarzucał w swoim wierszu Brzechwie, że niesłusznie szydzi z tych, którzy nie wracają do kraju. Początek listu był lekko ironiczny, jednak jego druga część już nie:

 

Jeśli tam wolność sumienia i słowa,

Jeżeli taka odwaga cywilna,

Napisz – co myślisz o Polsce bez Lwowa?

Napisz – co myślisz o Polsce bez Wilna?

Ten tylko temat nas wszystkich obchodzi.

O tym bym pisał, gdybym tez był w Łodzi.

 

Wolność sumienia? Niech pan nas przekona!

Wolność poezji, wśród wolności mnóstwa?

Niech pan napisze, że linia Curzona

Jest linią zdrady i linią oszustwa,

Z którym się nigdy nikt żywy nie zgodzi!

Bo ja bym pisał tak, gdybym był w Łodzi.

 

Hemar jednocześnie rzucił rękawicę w twarz Brzechwie pisząc, że skoro jest taka wolność słowa, to niech on opublikuje „Odpowiedź” w „Szpilkach”, tak jak „gryps” Brzechwy został opublikowany w „Dzienniku Polskim”. Hemar pisał, że jeśli się tak stanie, to on gotów jest wrócić do Polski.

Podobno dość długo zastanawiano się nad wydrukowaniem wiersza Hemara, a sprawa otarła się nawet o Bieruta, jednak list nigdy się nie ukazał, a Hemar do Polski nigdy nie wrócił.

 

Brzechwa – Lesman

Ta część biografii Jana Brzechwy jest dosyć ważna, bo pokazuje jak ścierały się i w pewnym sensie ścierają do tej pory „kościoły” polskiego patriotyzmu – te na uchodźstwie i te w kraju. Każdy z tych „kościołów” przekonany jest o swojej ofierze i poświęceniu. Najgorsze, że oba po części mają rację, jednak racji odmawiają stronie przeciwnej.

Pokazuje również, że wybory Polaków po drugiej wojnie światowej nie były proste i są trudne do oceny zza klawiatury komputera i przy kawiarnianym stoliku.

 

Życiorys Jana Brzechwy nie jest tak samo prosty w ocenie. Z jednej strony kilkanaście wierszy propagandowych z czasów realnego socjalizmu, z drugiej strony walka z bolszewikami w latach dwudziestych i peany na cześć Piłsudskiego.

Z jednej strony świetne wiersze dla dzieci wraz z działającą na wyobraźnie prozą, z drugiej zarzuty o niepoprawność polityczną zarówno ze strony komunistów jak i polskiej diaspory na zachodzie. Jest w „Brzechwie nie dla dzieci” Jan Lesman, adwokat, broniący i dbający o ludzi, w tym tych, którzy mieli gorzej od niego (Brzechwa słynął z bezzwrotnych pożyczek i pomocy słabiej radzącym sobie kolegom, choć nigdy bogaczem nie był).  Z drugiej strony Jan Brzechwa, działacz komunistycznych urzędów i jakby nie patrzeć członek znienawidzonego systemu.

Z jednej strony ciągle krytykowany zarówno w przedwojennej jak i powojennej Polsce. Z drugiej strony pisarz uwielbiany. Kim był? Przeczytaj. Przekonaj się.

 

 

Więcej na: Iskry.com.pl

 

 

Jan Brzechwa urodził się w 1898 roku, chociaż w dokumentach podawał rok 1900. Z wykształcenia był prawnikiem. Pisał teksty do przedwojennych warszawskich kabaretów. Jest autorem wierszy i bajek dla dzieci, na których wychowują się kolejne pokolenia. Był współtwórcą ZAiKS-u oraz światowej sławy specjalistą od prawa autorskiego. W 1918 rozbrajał Niemców w Warszawie. Służył w Wojsku Polskim i brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Po II wojnie światowej pozostał w Polsce. Zmarł po długiej chorobie w 1966 roku.

 

 

>>>>>


Leave a Reply