Miało być fajnie. Miało być szybko. Miało być z widokiem. Wyszło średnio. Mowa o kolejce linowej łączącej oba brzegi Tamizy i Royal Docklands z North Greenwich. Podróż reklamowana jako „dziesięciominutowa” trwa zaledwie pięć minut w jedną stronę. Chyba że jakieś dzieciaki zatrzymają wagonik na jednej ze stacji na końcówkach linii. Wtedy można sobie podyndać nad wodą kilka minut i podróż wyraźnie się przedłuża. Widoki też niekoniecznie. Jeśli trafi się Wam dzień pochmurny, trudno będzie podziwiać nawet stosunkowo niedalekie Canary Wharf. O centrum i City zapomnijcie….Kontynuuj Czytanie „Kolejka nad Tamizą”

Więcej tu „London” niż „pleasure”. Choć na obrazku ze strony LPG, który zamieszczamy powyżej, wygląda to uroczo, to rzeczywistość jest brutalna. Między innymi za pieniądze samorządowe wybudowano coś, co miało być dumą artystycznego Londynu, a okazało się klapą…   Cały park rozrywki (?) – trudno to właściwie nazwać, dlatego ten znak zapytania – miał tętnić życiem, przyciągać londyńczyków i generalnie być cool. Co się stało, że się zesrało? Zaczęło się od tego, że pod przykrywką Olimpiady 2012 zaczęto budować Londyńskie Ogrody Przyjemności właściwie bez żadnej…Kontynuuj Czytanie „London Pleasure Gardens – NOT!”

Dotarły do nas kolejne dokumenty, które coraz wyraźniej świadczą o tym, że Stowarzyszenie Polskich Kombatantów zamykane jest z premedytacją i wbrew woli jego członków. Co ciekawe, w jednym z listów, pod którym podpisuje się Czesław Maryszczak, prezes centrali SPK w Londynie, wzywa się członków jeszcze działającego koła w Manchesterze do natychmiastowego zaprzestania działania (sic!)!     Przypomnijmy, że według wielu członków stowarzyszenia o posiedzeniu plenarnym SPK w wielu przypadkach poinformowano nieskutecznie, a w kilku dowiedzionych – prezesi kół regionalnych wręcz zataili informację o zwołanym posiedzeniu…Kontynuuj Czytanie „SPK – Sąd Podobno Koleżeński”

Nie można oprzeć się wrażeniu, że ktoś kogoś chce zrobić w konia. Tylko jeszcze nie wiadomo, kto kogo. Okaże się 27 maja, kiedy odbędzie się walne zgromadzenie członków Klubu „Ognisko Polskie”.       Jedno jest pewne. Starsze pokolenie, które wychowało się na niepodległościowych hasłach, nas – Polaków, którzy przyjechali tu po 2004 r., traktuje jak nieswoich, odsądzając od czci i wiary. Ich racja jest najważniejsza. Dorwali się do stołków po wielkich wojennych bohaterach niepodległościowych i na ich legendzie próbują grać na swoją i tylko…Kontynuuj Czytanie „Potem nie będzie niczego”

Przez trzy dni Transport for London wraz z Docklands Light Rayilways (DLR) testowały nowy rozkład jazdy, który będzie obowiązywał podczas zbliżającej się londyńskiej olimpiady.     Niby były informacje na stacjach DLR, jednak poranek pierwszego dnia testów stał się wręcz piekłem dla dojeżdżających do pracy londyńczyków. Dwie największe stacje przesiadkowe: Canning Town oraz Poplar przeżyły totalne oblężenie; pasażerów, którzy chcieli przesiąść się na metro Jubilee, dodatkowo blokowały duże opóźnienia na tej linii. Problem zaczynał się już na Stratford, gdzie zwyczajnie odjeżdżające pociągi DLR w swoich…Kontynuuj Czytanie „Olimpiada? Uchowaj Boże!”

Gala „Żeglarz Roku” została zorganizowana już po raz drugi. I po raz drugi została zorganizowana w porze, o której dziennikarze raczej wracają z pracy, niż się do niej wybierają. Stąd akcent medialny po raz kolejny nie był najlepszy. Organizatorom jakoś nie bardzo zależało na promocji żeglarstwa…     O „Srebrny Sekstans” rywalizowało sześciu żeglarzy: Alicja Pichniewicz, Edward Zając, Henryk Widera, Bronisław Radliński, Radosław Kowalczyk i Zbigniew Gutkowski. Obrady jury miały chyba charakter czysto formalny, bo nawet najwięksi laicy byli przekonani, że nagrodę zdobędzie ten ostatni….Kontynuuj Czytanie „Wpadka roku”

Zacznijmy od tego, kim był Władysław Wagner. Jego historia to podstawa żeglarstwa odrodzonej Rzeczpospolitej Polskiej. Inna sprawa, że to, co rozpoczął Władek Wagner, bardzo często do dziś jest regułą w „żeglarskiej przygodzie” w Polsce. Krew, pot, harówka i łzy – jak mawiał Churchill.     Wagner urodził się koło Radomia, ale młodzieńcze lata spędził już w Gdyni, gdzie przeprowadzili się jego rodzice. Tam wstąpił do harcerstwa, tam stawiał swoje pierwsze kroki w szkółce żeglarskiej. W 1931 r. znalazł niedaleko gdyńskiego portu zakopany kadłub łodzi rybackiej….Kontynuuj Czytanie „To jest rok Władka Wagnera”

Za nami pierwsze pokazy i premiera filmu „Sztos 2 – Polish Roulette”. Nie będziemy wchodzić w dyskusje z krytykami, ponieważ o gustach się nie rozmawia, jednak chcemy przedstawić sceny, które według autora kolumny mają szansę co najmniej zapaść nam w pamięć, jeśli nie stać się tymi, o których po latach mówi się „kultowe”. Sceny poukładane chaotycznie, z lekka uporządkowanie:     Scena 1: W bagażniku znajduje się góral. Góral z niego wychodzi i wypowiada kwestię… Jaką? Zobaczycie, jak obejrzycie film. Scena zagrana perfekcyjnie. To pierwszy…Kontynuuj Czytanie „Sceny, które prawdopodobnie zapamiętasz po „Sztosie 2””

Tegoroczne targi robią wrażenie zarówno wielkością, jak i formą. Ale to i tak nic. To tylko preludium do tego, co dzieje się teraz, kiedy trzymacie w rękach najnowszy numer „Cooltury”. 12 stycznia wraz z Boat Show otwierają swe podwoje trzy inne wielkie wystawy: Active Travel, Outdoor Show oraz Bike Show, jednocześnie stając się największymi targami aktywnej rekreacji w Europie. O nich napiszemy w następnym numerze. Teraz delektujcie się wodą, wiatrem i przestrzenią. Tweet

Na stronach polskich gazet w Wielkiej Brytanii regularnie pojawiają się ogłoszenia dotyczące osób zaginionych. Ogłoszeń jest dużo, bo i ginie dużo ludzi. Powody są różne. Najgorsze są te zaginięcia, które związane są ze sprawami kryminalnymi. Wiążą się bowiem często z tragicznym finałem poszukiwań. Niekiedy jednak udaje się odnaleźć zaginionych żywych i tutaj czasem okazuje się, że wcale nie są oni zaginieni, bo właściwie nie zginęli, tylko ukrywają się celowo – wtedy po zgłoszeniu się do instytucji, która ich szuka, wszelkie działania zostają wstrzymane i nie…Kontynuuj Czytanie „Na co komu te komunikaty?”