CETA potyka się o niuanse

Kategorie Publikacje

Minister Rozwoju Mateusz Morawiecki stwierdził, że jest „zniuansowanym” zwolennikiem CETA. Podobnie jest w całej Polsce – część organizacji popiera umowę między Kanadą a Unią Europejską, część przeciwko niej protestuje. Tymczasem w całej Europie coraz więcej krajów odrzuca podpisanie umowy. Ciekawe co zrobi Parlament Europejski.

Opracowanie Piotr Dobroniak

Państwa Unii Europejskiej nie porozumiały się w sprawie zgody na podpisanie umowy o wolnym handlu między UE a Kanadą (CETA). Sprawę będą omawiać przywódcy unijni na najbliższym szczycie. Belgia, która uniemożliwiła tymczasowe stosowanie zapisów CETA jeszcze przed ratyfikacją porozumienia, wyraziła nadzieję, że do szczytu uda jej się rozwiązać problem z zatwierdzeniem umowy handlowej przez parlamenty regionalne w tym kraju. Stało się tak po tym, gdy w październiku parlament belgijskiego regionu Walonia sprzeciwił się podpisaniu CETA przez federalny rząd Belgii. Waloński premier Paul Magnette oświadczył, że region nie dostał wystarczających gwarancji, które rozwiałyby obawy dotyczące umowy. Natomiast belgijski rząd popiera CETA, potrzebuje jednak mandatu od parlamentów regionów i wspólnot językowych, aby w imieniu całego kraju zgodzić się na zawarcie przez Unię umowy handlowej z Kanadą.

Wynegocjowane w 2014 r. Całościowe Gospodarcze i Handlowe Porozumienie UE-Kanada (CETA) proponuje zniesienie niemal wszystkich ceł i barier pozataryfowych oraz liberalizację handlu usługami między Unią Europejską a Kanadą. Porozumienie ma być zawarte w październiku podczas szczytu UE – Kanada. Umowa CETA wzbudza w Europie wiele kontrowersji.

Morawiecki zwolennikiem umowy, ale…

– Skorzystamy na handlu z Kanadą, poważne zastrzeżenia budzi arbitraż – powiedział dziennikarzom Polskiej Agencji Prasowej minister Morawiecki i dodaje, że CETA należy potraktować analogicznie do integracji z UE; Polska skorzystała na handlowej integracji z Unią, handel z Kanadą też na pewno nam się opłaci.

– Jestem bardzo zniuansowanym zwolennikiem CETA. (…) mam bardzo poważne zastrzeżenia do drugiej części umowy CETA dotyczącej inwestycji. Chodzi zwłaszcza o mechanizmy arbitrażu międzynarodowego i bardzo silną pozycję korporacji w sporach z państwami. Rozmawiałem o tych zastrzeżeniach również z unijną komisarz ds. handlu Cecilią Malmström – czytamy w wywiadzie.

Morawicki dopytywany o to, czy zgodzi się z opinią, że obecne rozwiązania dotyczące arbitrażu, jakie obowiązują Polskę, na mocy dwustronnych układów z USA i Kanadą, są bardziej niekorzystne dla naszego kraju niż zakłada CETA i TTIP, przyznał, że to prawda, że te umowy, które obowiązują dziś, są jeszcze mniej korzystne, jeśli chodzi o arbitraż. W tym sensie nasza sytuacja po przyjęciu CETA się poprawia. Jednak fakt, że coś jest lepsze od czegoś, co było wcześniej, nie znaczy, że jest dobre – podkreślał Mateusz Morawiecki.

Polski sejm przyjął już uchwałę ws. CETA. Głosi ona m.in., że „do zawarcia tej umowy i jej pełnego wejścia w życie niezbędne jest przeprowadzenie procedur jej zatwierdzenia, zgodnie z wymogami i wewnętrznym porządkiem prawnym poszczególnych państw członkowskich UE”.

Polski rząd zdążył się już zapoznać z warunkami umowy, jednak w oficjalnym komunikacie podano, że na posiedzeniu Rady Ministrów została przedstawiona informacja na temat korzyści płynących z przyjęcia umowy CETA przez Unię Europejską, nie przez Polskę – poinformował rzecznik rządu Rafał Bochenek. Nie powiedział, czy Rada Ministrów zajęła jakieś stanowisko w tej sprawie. Nieprawdą jest, według rzecznika, że w wyniku zawarcia tej umowy do Polski będzie sprowadzana żywność GMO oraz, że polskie rolnictwo jest tą umową zagrożone. – To jest nieprawda, jest wiele ograniczeń jeśli chodzi o możliwość importowania żywności z Kanady – mówił. Jednak nie ustosunkował się tak, jak zrobił to Morawiecki do sprawy arbitrażu międzynarodowego. Rzecznik rządu przypomniał, że Polskę wiąże już umowa z Kanadą z 1990 roku i na jej podstawie „mamy nadwyżkę handlową”.

Polscy rolnicy zaniepokojeni…

– Umowa CETA między UE a Kanadą to wpuszczenie do Polski GMO; umowa to zagrożenie dla przedsiębiorców, rolników, a przede wszystkim dla zdrowia polskich rodzin – uważa szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

PSL po raz kolejny wysłał petycję do premier Beaty Szydło, w której żąda „natychmiastowej informacji na temat umowy o wolnym handlu z Kanadą oraz przedstawienia przez rząd jej skutków dla polskiej gospodarki, konsumentów i polskiego rolnictwa”. Na poprzednią petycję, ludowcy nie otrzymali odpowiedzi.

Według PSL-u „jeżeli doprowadzimy do podpisania umowy CETA, do umowy zagrażającej polskim rodzinom, przedsiębiorcom, rolnikom, nam wszystkim, to wpuścimy GMO do Polski”. Potwierdzają się tym samym obawy o to, że CETA najbardziej dotknie rolników i właśnie w tej branży przewidywany jest największy procent likwidacji miejsc pracy po obniżeniu ceł do zera. – Nie pozwolimy na to, żeby takie produkty trafiały do Polski. Jest to walka o dobrą, polską żywność, a co za tym idzie – o zdrowie Polaków – zapewnił Kosiniak-Kamysz. Zwrócił uwagę, że nie są znane wszystkie skutki spożywania produktów genetycznie modyfikowanych, ale one mogą okazać się – jak ocenił – „naprawdę fatalne”.

Prezes PSL po raz kolejny zaapelował o niepodpisywanie umowy CETA.

Jak zauważył, w Europie są inne kraje, które „tylko czekają na sygnał Polski”. Natomiast poseł PSL Mirosław Maliszewski dodał, że zagrożeń wynikających z umowy CETA jest – poza zagrożeniem zdrowia konsumentów – cała masa, m.in. poddanie polskiego i europejskiego rolnictwa nierównej konkurencji z rolnictwem farmerskim Kanady.

Maliszewski zauważył, że brakuje w tej sprawie stanowiska ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. – Rolnictwo zostało sprzedane. Rodzi się pytanie, czy minister Jurgiel jest dzisiaj rzeczywiście ministrem rolnictwa, czy jest ministrem międzynarodowych korporacji i ministrem ds. wprowadzenia żywności genetycznie modyfikowanej do Polski – dodał.

Przedstawiciel branży sadowniczej Sławomir Zieliński powiedział, że sadownicy bardzo się obawiają umowy CETA. – Nasze owoce są znane, wypracowaliśmy sobie dobrą markę na świecie, boimy się tego zaprzepaścić – wyjaśnił.

Polska Federacja Producentów Żywności jest za…

– Umowa o wolnym handlu UE z Kanadą jest korzystna dla polskich producentów żywności, gdyż Polska ma większe szanse na sprzedaż produktów spożywczych w Kanadzie niż odwrotnie – uważa dyrektor PFPŻ Andrzej Gantner. Przypomniał również, że Polska już weszła do strefy wolnego handlu w 2004 r. poprzez przynależność do Unii Europejskiej.

Zwrócił uwagę, że rolnictwo kanadyjskie jest inne niż polskie, m.in. pod względem jakości surowców, jak i podejścia przemysłu przetwórczego do surowców rolnych.

W Kanadzie „nikt się nie przejmuje GMO”, bo jest tam powszechne. Tłumaczył, że artykuły spożywcze z Kanady będą musiały spełniać wszystkie wymagania dotyczące żywności, m.in. w zakresie informowania o składzie, w tym także o obecności GMO. – Mówienie, że nagle zostaniemy zalani potężną ilością bardzo taniej żywności jest nieprawdą, bo tak nie będzie. Żeby Kanada mogła cokolwiek wprowadzić na polski rynek, musi spełnić wymogi europejskie – powiedział. Wyjaśnił, że wymogi UE są jednymi z najbardziej rygorystycznych na świecie. Podkreślił, że zasada dotyczącą spełniania wymogów będzie obowiązywała „teraz i w przyszłości”, co oznacza, że nie będzie jej można w przyszłości zmienić. Przewiduje też, że jeżeli UE zaostrzy przepisy, to będą one musiały być spełnione przez kanadyjskich eksporterów. Jednak nie wypowiedział się na temat możliwości pozywania państwa polskiego przez korporacje, a taką możliwość dopuszcza umowa z Kanadą.

Gantner zwrócił uwagę, że protestujący przeciw umowie CETA nie chcą importu kurczaków. Chodzi o to, że w Kanadzie i USA są inne wymogi bezpieczeństwa dotyczące produkcji drobiu. Kurczaki przed sprzedażą są płukane w chlorze, by mięso było czyste, natomiast w UE to niedopuszczalne. Kurczaki tam produkowane są tanie, stąd obawa, że polski rynek zalany zostanie importowanymi kurczakami. Tymczasem – jak mówił – umowa nie dotyczy drobiu i jaj, co oznacza, że zachowane zostaną dotychczasowe zasady handlu, a rynek europejski w tym zakresie jest chroniony.

Za umową CETA opowiedziała się również Krajowa Izba Gospodarcza. Jej przedstawiciele podkreślali, że polscy przedsiębiorcy powinni w jak największym stopniu wykorzystywać szanse, jakie daje międzynarodowa wymiana handlowa i przepływ inwestycji, dlatego KIG popiera umowę o wolnym handlu między UE a Kanadą. – Nie bójmy się CETA – podkreślali przedstawiciele izby.  Zaznaczyli również, że wzięli pod uwagę wątpliwości i potencjalne zagrożenia, wynikające z wprowadzenia systemu arbitrażowego rozstrzygania sporów na linii inwestor-państwo. – Należy podkreślić, że ten sposób rozstrzygania sporów będzie także korzystny dla polskich firm działających na kanadyjskim rynku, których – mamy nadzieję – po podpisaniu umowy będzie coraz więcej – można przeczytać w komunikacie wydanym przez KIG.

„Solidarność” jest przeciw…

Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” sprzeciwia się podpisaniu umowy CETA w obecnym kształcie i domaga się od rządu podjęcia działań zmierzających do zablokowania przyjęcia tej umowy, a także przeprowadzenia publicznej debaty – podali przedstawiciele Komisji.

„Solidarność” za całkowicie niedopuszczalne uważa wdrożenie tak kontrowersyjnego dokumentu bez przeprowadzenia wcześniej jakiejkolwiek publicznej debaty na temat konsekwencji tej decyzji.  W swoim komunikacie zaznaczyli, że treść umowy CETA „została opracowana bez udziału rządów czy parlamentów państw członkowskich UE, a więc z pominięciem instytucji posiadających demokratyczny mandat oraz poddanych społecznej kontroli obywateli. Brak transparentności podczas prac nad treścią umowy stanowi pogwałcenie elementarnych zasad demokracji”.

CETA – jak poinformowała Komisja – jest przedstawiana przez zwolenników umowy jako dokument mający na celu liberalizację handlu i współpracy gospodarczej pomiędzy Unią Europejska a Kanadą. Liberalizacja ma teoretycznie przynieść wzrost gospodarczy wszystkim krajom-sygnatariuszom umowy. Jednak pod hasłami wzajemnego otwarcia rynków, zniesienia barier i deregulacji, kryją się konkretne zapisy prawne, które w opinii wielu ekspertów prowadzą do tego, że na rynku pracy, w przemyśle, handlu, usługach, a nawet w służbie zdrowia czy w edukacji, decyzje będą należały nie do demokratycznych władz państwa narodowego, lecz do wielkich korporacji.

Zdaniem przedstawicieli Komisji umowa zmierza do zwiększenia uprawnień międzynarodowych korporacji, kosztem ograniczenia praw pracowniczych, konsumenckich i obywatelskich, mieszkańców UE oraz Kanady. CETA narusza też – jak wskazano – w sposób oczywisty suwerenność państw-sygnatariuszy w dziedzinie stanowienia prawa oraz ochrony interesu publicznego.

W opinii przedstawicieli Komisji CETA poprzez mechanizm ICS (ang. Investment Court System, czyli ponadpaństwowy sąd arbitrażowy do rozwiązywania konfliktów korporacje-państwo) daje korporacjom możliwość zaskarżenia praktycznie jakiejkolwiek wewnątrzkrajowej lub wewnątrzwspólnotowej regulacji prawnej, jeśli w ocenie korporacji zagraża ona jej spodziewanym zyskom. Pozwy te będą rozstrzygane przez zewnętrzne trybunały arbitrażowe, czyli z pominięciem systemu sądowniczego funkcjonującego zarówno na poziomie poszczególnych krajów, jak i Unii Europejskiej. Z kolei poprzez zawarty w umowie mechanizm „współpracy regulacyjnej” korporacje zyskają prawo do bezpośredniego uczestniczenia w procesie stanowienia prawa zarówno na poziomie poszczególnych krajów, jak i Unii Europejskiej.

Jednym słowem Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” stanowczo sprzeciwia się podpisaniu umowy CETA w obecnym kształcie oraz domaga się od rządu RP podjęcia wszelkich działań zmierzających do zablokowania przyjęcia tej umowy, przeprowadzenia publicznej debaty, przedstawienia przewidywanych korzyści i zagrożeń dla Polski i jej obywateli przed podjęciem ostatecznej decyzji dotyczącej jej ratyfikacji.

Ludzie na ulicach

To nie jest protest przeciw Ameryce, Europie, to protest przeciw wszechwładzy korporacji – mówił pod kancelarią Beaty Szydło Piotr Trzaskowski z fundacji „Akcja Demokracja”, która zorganizowała demonstrację w Warszawie przeciw układom CETA i TTIP. Protestujący wzywali rząd do wstrzymania poparcia dla umów.

Maria Świetlik z fundacji Akcja Demokracja w czasie manifestacji podkreślała, że celem demonstracji jest przekonanie rządu do odrzucenia obu układów o wolnym handlu. Jak przypomniała, gabinetowi Beaty Szydło zostało niewiele czasu na podjęcie decyzji, gdyż wkrótce UE będzie musiała postanowić o podpisaniu porozumienia z Kanadą.

CETA ma być podpisana na szczycie UE-Kanada 27 października. Jeszcze przed ratyfikacją przez państwa członkowskie Unii ma wejść w życie handlowa część traktatu. – Nie chcemy tymczasowego stosowania CETA, bo wiemy, że nie jest to tymczasowe, tylko trwałe – dodała Świetlik.

Jak zauważyli organizatorzy, protest połączył lewicę, prawicę, rolników i związki zawodowe. Demonstracja przeciw umowom o wolnym handlu rozpoczęła się pod ministerstwem rolnictwa, przeszła przez centrum miasta, mijając m.in. ambasadę USA, by dojść do kancelarii premiera. Według organizatorów na demonstrację przybyło ok. 5-6 tys. osób.

Mniejsze protesty przeciw CETA odbyły się również w innych miastach Polski.

Akcja Demokracja przeprowadziła również akcję zbierania podpisów pod petycją do premier Beaty Szydło i ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela w sprawie sprzeciwu dla CETA i TTIP. Podpisało się pod nią ponad 100 tys. osób. Fundacja zamierza podpisy przekazać kancelarii premiera.

Premier Kanady zmartwiony

Premier Kanady Justin Trudeau wyraził zaniepokojenie rosnącą w krajach Unii opozycją wobec umowy CETA o wolnym handlu między UE a Kanadą. Odrzucenie paktu oznaczałoby, że UE „weszła na ścieżkę, która jest mało produktywna” – ocenił kanadyjski premier. Nadszedł moment, w którym Europa powinna sobie zadać pytanie o to, czemu służy Unia Europejska – powiedział Justin Trudeau na wspólnej konferencji prasowej z premierem Francji Manuelem Vallsem.

Zdaniem szefa kanadyjskiego rządu odrzucenie umowy po pięciu latach negocjacji stanowiłoby bardzo zły sygnał dla Europejczyków i całego świata. – Jeśli w ciągu tygodnia czy dwóch Europa nie będzie w stanie podpisać postępowego porozumienia handlowego z takim krajem jak Kanada, to z kim zamierza ona robić interesy w najbliższych latach? – pytał Trudeau.

Kluczowa decyzja w sprawie CETA zapadnie podczas spotkania unijnych ministrów ds. handlu. CETA poparli już przedstawiciele głównych frakcji w komisji handlu międzynarodowego europarlamentu. Kanadę niepokoi jednak rosnący w wielu krajach unijnych sprzeciw wobec CETA.

Zgodę na tymczasowe stosowanie umowy mają najpierw dać państwa członkowskie, później ma to zrobić Parlament Europejski. Pełne wejście porozumienia w życie będzie wymagało ratyfikacji przez wszystkie państwa unijne. Droga ta nie będzie prosta.

Całościowe Gospodarcze i Handlowe Porozumienie UE-Kanada (CETA) przewiduje zniesienie niemal wszystkich ceł i barier pozataryfowych oraz liberalizację handlu usługami między Unią Europejską a Kanadą. Negocjacje w tej sprawie zakończyły się we wrześniu 2014 roku.