On jest normalny! Szok! On jest normalny! Na dodatek napisał książkę! Normalną książkę! Poznał te wszystkie nasze niuanse językowe i wie o co kaman. A kiedy spika dwóch frendów o tym, że jadą na Hammera na szopingi – to też minning ewryfing! I kto teraz jest pragnieniem?

Piotr Czerwiński - Przebiegum Życiae
Piotr Czerwiński - Przebiegum Życiae


Piotr Czerwiński – z krwi i kości Polak na emigracji – fałszywy turysta, jak sam określa takich jak on, w swojej książce „Przebiegum Życiae“. O tym, że to wyjątkowa pozycja w polskiej literaturze, nie trzeba przekonywać jej czytelników. Do Czerwińskiego też nie trzeba przekonywać. Jego debiut z 2005 roku, powieścią „Pokalanie“, odbił się szerokim echem, a książka zbierała same pozytywne recenzje. Był to głos „naszego pokolenia“ z którym idnetyfikowało się wielu Polaków.  Mimo sukcesu i wielu zaproszeń na autorskie spotkania, Czerwiński – dziennikarz, nadal pozostawał bezrobotny. – Dochodziło do dziwnych sytuacji – opowiada Piotr Czerwiński na spotkaniu w POSKu – Zaraz po zakończonych wywiadach, rozmowach itd. ja zadawałem pytanie dziennikarzom, którzy ze mną rozmawiali, czy nie mają dla mnie jakiejś pracy, bo akurat szukam.

Czerwiński pracy w Polsce nie znalazł i szczęściem dla nas przyjechał do Dublina, kupując bilet w jedną stronę. Jego pobyt w Irlandii i wykonywanie pracy, do tej pory mu obcej, zaowocowało powstaniem książki. Tytuł „Przebiegum Życiae“, to nawiązanie do rozsyłanych i roznoszonych dziesiątek kopii swojego CV, przez książkowego bohatera. Każdy, kto przyjechał rozpoczynać nowe życie na wyspach, wie o czym mowa. Dlatego, być może, ta książka trafia na podatny grunt. Kolejnym „atutaem“, jest specyficzny język, którego używa Czerwiński. Połączenie słów polskich i angielskich oraz spolszczanie tych ostatnich, powoduje, że przeciętny obywatel kraju nad Wisłą, może kompletnie nie zrozumieć swojego rodaka znad Tamizy. – Wydanie, które poszło do druku, to trzecia wersja książki – opowiada Czerwiński. – Kiedy napisałem pierwszą wersję, stwierdziłem, że nikt jej spoza Wysp nie zrozumie. Napisałem więc ją jeszcze raz. To też nie było to. Dopiero trzecia wersja jest bardziej czytelna. Specyficzny język, charaktersytyczny dla emigrantów, jest w niej oczywiście zachowany.

Czerwinski do Londynu przyjechał na zaproszenie dziennikarki Justyny Daniluk oraz Polskiego Ośrodka Społeczno Kulturalnego. Spotkanie z autorem odbyło się w miłej atmosferze Jazz Café. Czerwiński mówił dużo, wybierając się na również długie wycieczki dygresyjne – i dobrze. Na pewno jego proza wyróżnia się spośród tego, co ukazało się do tej pory, na „polonijnym rynku literackim“. Niestety, żadna z książek, która została wydana na wielkiej fali „unijnej emigracji“, nie zebrała pochlebnych recenzji w Polsce. Jest szansa, jeśli już się to nie stało, że proza Piotra Czerwińskiego ustali pewien poziom literacki, poniżej którego nie będzie wypadało zejść. Pewnie i krytycy bardziej przychylnie „Przebiegum Życiae“ ocenią.
– Nigdy nie miałem żadnych koneksji. Raczej Dyskoneksje – mówił w Jazz Café. – Pierwszy raz w życiu, na obczyźnie, na wygnaniu, ja poczułem się częścią całości, jakby częścią tutejszych Polaków. Jednym z Nich. Jednym z Nas. Jednym z Was – tłumaczył tło powstawania książki.

Piotr Czerwiński jakby na wytłumaczenie używania specficznego języka, którym posługuje się w „Przebiegum Życiae“. Opowiedział historię z redakcji w której kiedyś pracował. Do autora „Pokalania“ przyszła koleżanka pracująca w dziale marketingu i odezwała się w te oto słowa: „Daj mi jakieś imidżowe topiki na selfa, bo jest dedlajn i trzeba je zaokejować“, co miało znaczyć w języku Mickiewicza: „Zasugeruj mi jakieś przykładowe tematy do reklamy wewnętrznej, ponieważ zbliża się termin i trzeba je zaakceptować“ – to przykład, że Czerwiński raczej wytyka błędy w polskiej mowie, niż je akceptuje i im hołduje. Nie ukrywa jednak, że to jest mowa potoczna i jako taka będzie funkcjonować, a Polacy będą jej uzywać. Przypadkiem, jak wszyscy. I dobrze. Ta joj.


UWAGI:

 

Tą recenzję znalazłem niedawno. Już prawie zapomniałem, że ją popełniłem. W sumie taka recenzja, że… nieważne. W każdym razie przypomniała mi się z jednego powodu. CZerwiński własnie wydaje nowa książkę: „Międzynaród”. Już wkróce w moim posiadaniu. Podzielę się opinią – of kors.


Leave a Reply