Mówił, że będzie robił, co chce. Mówił, że będzie rymował jak czuje. Mówił, że nie interesuje go zdanie innych. Jak do tej pory, robi jak mówił.
Od premiery płyty minęło już trochę czasu. Czasu niezbędnego, żeby można już z większym dystansem oceniać płytę Sokoła i Marysi Starosty, „Czysta brudna prawda”. Singiel, który promował płytę pt. „Sztruks”, wprowadził trochę zamieszania na scenie „pudelkowo-rapowej” oraz na różnego rodzaju forach rapowych, na których głos zabierali „specjaliści z miodem w uszach”.
Po pierwsze, mówiono o tym, że Sokół nagrał diss na Jędkera (Diss – rozwinięcie pochodzi z języka angielskiego, ze słowa disrespect, czyli obraza. Jest to atak słowny kierowany w konkretną postać/artystę. – Radek Miszczak, Andrzej Cała. Poznań 2005 – przyp. red.).
Sokół w wielu wywiadach zdecydowanie temu zaprzeczał. Po drugie to, co fani Sokoła usłyszeli w głośnikach mogło ich zaskoczyć. No i zaskoczyło.
Sokół pozostał wierny temu, co zawsze mówił – rapuje. Na tej płycie też – i to jest niezaprzeczalny fakt. Natomiast, cała oprawa muzyczna, bity, muzyka, mixy, skrecze oraz (last but not least) wokal Marysi Starosty – to jest coś, czego jeszcze na pewno na polskiej scenie muzycznej nie było. Oczywiście pojawiały się bardzo udane kolaboracje Sokoła z artystami spoza kultury hip-hopowej, ale nigdy jeszcze nie usłyszeliśmy tak dopracowanej technicznie płyty. Sugestywny rap Sokoła i czysty(brudny) wokal Marysi Starosty dają niesamowity efekt.
Oczywiście nie można właściwie zarzucić wykonawcom, że to już nie jest hip-hop, bo nikt nie ma do tego prawa. Z resztą, jeśli ktoś chce koniecznie chować do jakiejkolwiek szufladki ostatnią płytę Sokoła, może to śmiało robić. Jego sprawa. Nie widać tylko w tym żadnego celu. Po prostu nie warto. Ta płyta jest klasą sama w sobie.
Sokół jest bardzo niezależnym intelektualnie człowiekiem. Stara się robić muzykę zgodną z nim samym, a nie zgodną z oczekiwaniami innych. To już wystarczy, żeby ludziom mogło się wydawać, że mogą jego krytykować. Tylko tu jest właśnie haczyk – krytykują Sokoła czy jego twórczość? Jest jeszcze inne pytanie. Czy krytyka, jeśli się pojawia, jest dojrzała? Sokół, to już nie „nastolatek spod bloku”. Można powiedzieć, że to „pan w kwiecie wieku”. Część z jego fanów dorastała razem z nim. Zauważcie gdzie teraz są chłopaki z „ZIP Składu”? Każdy idzie swoją drogą. Jędker, największy przegrany sukcesu utworu „W aucie”, robi już zupełnie inny rodzaj muzyki, pod własnym imieniem i nazwiskiem. Pono zajmuje się głównie fundacją „Hey Przygodo”. Fu wydaje ostatnio jedynie solowe płyty. Oczywiście „ZIP Skład” istnieje dalej i nie zapowiada się, żeby miało być inaczej, jednak „chłopcy”, stali się już „mężczyznami” i „wyzbyli się tego, co dziecięce”.
Skąd duet Marysia i Sokół? Teraz będzie trochę romantycznie. Poznali się dzięki Robertowi M., który polecił Marysię Sokołowi, jako świetną wokalistkę. Sokół spotkał się z wokalistką Marysią raz, a potem drugi i trzeci i… i teraz są razem. Smaczku dodaje fakt, że Robert M. osobiście poznał Marysię dopiero wtedy, kiedy artyści byli już ze sobą razem. Jest to efektem obecnego stylu pracy w branży muzycznej. Utwory z wieloma wykonawcami powstają z wykorzystaniem komunikacji, jaką daje Internet. Zatem artyści przesyłają między sobą muzykę, bity i wokale. Tak powstają czasem całe albumy. Taki znak czasu.
Marysia Starosta to wokalistka, autorka tekstów i kompozytorka ze świetnym wykształceniem muzycznym w klasie fortepianu. Trzy lata temu nagrała swój solowy album pt. „Maryland”. Nagrywała z wieloma artystami, między innymi z Borysem Szycem i Robertem M. Była chórzystką w Kombii, Golec uOrkiestra, De Mono. Współpracowała z Martyna Jakubowicz i Krzysztofem Krawczykiem. Jest doświadczonym muzykiem. Na płycie dokładnie to słychać.
Nie można jednym zdaniem podsumować płyty Marysi i Sokoła. Najlepiej, żeby jej posłuchać. Ta rada jest uniwersalna i zawsze się sprawdza. My polecamy – wy oceńcie sami.
ZOBACZ TAKŻE:
Utwory z płyty, można posłuchać na YouTube.com/PROSTOtv. Płytę w wersji tradycyjnej i elektronicznej, można nabyć na prosto.pl