Stało w artykule z magazynu „Duży Format” w którym dwóch kleryków opisywało swoje doświadczenia z diecezjalnego seminarium duchownego w Krakowie. Donoszenie, oderwanie od życiowych realiów, brak odpowiedniego przygotowania do pracy z ludźmi – to tylko te „najciekawsze” elementy życia przyszłych kapłanów. Jakoś tak się złożyło, że dosłownie dwa dni później arcybiskup Gądecki udzielił „wywiadu” Naszemu Dziennikowi…
No i pojechał po całości. Pomijam już „pytania” niejakiego pana Jagodzińskiego, które nie były pytaniami, a gotowymi śródtytułami do „kazania” arcybiskupa. Pomijam już ten pseudo teologiczno-filozoficzny bełkot z pełnymi cytatami (widać gołym okiem pisanie wywiadu od „a” do „z” przez kancelarię arcybiskupa, a nie spis rozmowy dwóch ludzi) z kazań Gądeckiego oraz innych „książąt kościoła”. Pomijam, że „skąd ci biedni ludzie mają wiedzieć co ich pasterz nawija”. Pomijam. Po prostu pomijam. Ale tekst poniżej po prostu rozłożył mnie na łopatki:
„– Obecnie groźnym wyzwaniem jest – lansowana pod płaszczykiem programu równościowego – ideologia genderyzmu. Niektórym rodzicom podoba się uczenie chłopców, że winni po sobie sprzątać, a nie czekać, aż zrobią to za nich dziewczynki. Pociągające jest również hasło, że wszyscy ludzie są sobie równi i mają prawo do szczęścia. Lecz jednocześnie rodzice często nie uświadamiają sobie tego, że w imię przezwyciężania stereotypów uwarunkowanych kulturowo ukazuje się przy okazji różne modele partnerskie jednopłciowe jako równoważne rodzinie.”
Oniemiałem. Albo Gądecki tego nie czytał przed wysłaniem do druku, albo ktoś z jego kancelarii podłożył mu świnię, albo po prostu głos kościoła katolickiego mówi wprost: „CHCEMY, ŻEBYŚCIE BYLI DALEJ CIEMNYM LUDEM, RODEM ZE ŚREDNIOWIECZA, MILI MOI, MIŁUJCIE SIĘ”.
Jak słusznie zauważa Mateusz Wichary, protestant, Prorektor Wyższego Baptystycznego Seminarium Teologicznego; „chrześcijaństwo to nie wszędzie na świecie katolicyzm”.
Całe szczęście, bo Kościół Katolicki wrzucił już Europę w zacofanie wieków średnich i chyba najwyraźniej znowu próbuje swoim owieczkom zrobić jesień średniowiecza.
Niestety nie ma co się oszukiwać. Polski Kościół Katolicki to nie organizacja humanitarna, to nawet nie jest „zbiór prawd objawionych”, to zwyczajna instytucja nastawiona na przetrwanie. Nawet „czyściec” został wymyślony po to, żeby nabić kasę na kolejnych odpustach. Straszy nas ta instytucja od czasu do czasu tajnymi organizacjami próbującymi przejąć władzę nad światem, ale sama robi dokładnie to samo.
Żydzi, Masoni i cykliści – wszyscy oni zagrażają światu. Teraz są to przepisy Unii Europejskiej mówiące o równości, a zaraz będą ci wszyscy mężczyźni, którzy sprzątają w domu. Kiedyś tęcza była pięknym wytworem przyrody, teraz stała się symbolem zagrażającym chrześcijaństwu. Dobrze napisałem „chrześcijaństwu”. Bo dla polskiego Kościoła pomiędzy katolicyzmem a chrześcijaństwem jest znak równości. Szkoda tylko, że ten znak równości utrzymuje się tylko do słupów granicznych III RP. Potem jakoś chrześcijanami są i prawosławni i protestanci i grekokatolicy.
Polski kościół katolicki coraz bardziej odrywa się od rzeczywistości. Niestety.
You must be logged in to post a comment.