Taki nasuwa się wniosek, po obserwacji ostatnich zamieszek w Londynie. Nie wzięły się one znikąd. To jest upadek systemu edukacji oraz systemu prawa i porządku Wielkiej Brytanii. Takiego chaosu nie widziano na ulicach już dawno. Tym bardziej dziwi fakt, że policja dopuściła do takiej eskalacji przemocy, ponieważ takie rzeczy dzieją się nie pierwszy raz.
Już w 1985 roku, wypadki na Tottenham w rejonie Broadwater Farm pokazały, do czego może doprowadzić ignorancja. Niestety ta lekcja nie została odrobiona przez służby porządkowe. Zamieszki na podobnym tle wybuchły dokładnie dziesięć lat później w innej części Londynu zamieszkałej przez czarną społeczność – Brixton. I co? I nic. Scenariusz powtórzył się w tym roku ponownie. Dlaczego? Bo zabito w akcji policyjnej mężczyznę a to nie spodobało się jego rodzinie. Teraz mówi się, że manifestacja była pokojowa, jednak niektórzy dodają, że policja była ostrzegana przed zaostrzeniem się protestów. Teraz jest „zdziwiona” taką nienawiścią młodych ludzi, którzy ją atakują. Jeżeli tak jest, to znaczy, że ta formacja kompletnie się kompromituje i nie jest przygotowana. Nie ma w jej działaniach żadnej prewencji. Są protesty? No są. Ale jeżeli chce się załatwić w „tydzień” lata zaniedbań, to tak się nie da. Jeżeli na Tottenham, można było kupować narkotyki jak w „caffeshopach” w Holandii to, czemu się tutaj dziwić? Młodzież na północy Londynu wie, że najłatwiejsze i stosunkowo duże pieniądze zarabia się na sprzedaży właśnie narkotyków. W dzielnicy Wood Green, wystarczyło podejść do jakiegokolwiek młodzieniaszka i zapytać o marihuanę czy kokainę i nie było z tym problemu. Po kilku minutach dostawało „upragniony” towar.
Wiadomo było, że takie rzeczy rozprowadzają gangi, także młodzi należeli do tych gangów albo z nimi sympatyzowali. Stworzyła się pewna moda pośród młodzieży na bycie w gangu.
Do tego doszło rozluźnienie w systemie edukacji, który praktycznie nic nie wymaga od uczniów. To uczniowie mają wieczne wymagania. Wcześniej podporządkowali sobie nauczycieli – często w ogóle nieprzygotowanych do nauczania – teraz próbują podporządkować sobie policję i służby porządkowe. Czy to się uda? W momencie zamykania tego numeru, można odnieść wrażenie, że gangi są lepiej zorganizowane i działają szybciej i skuteczniej, od systemu, który powinien zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom. Pytanie, co się stanie, kiedy ludzie, którzy teraz są terroryzowani przez gangi i porażeni bezradnością policji, wezmą sprawy w swoje ręce? Oby nie.