Kiedy Krzysztof Kolumb odkrywał Amerykę, ta była zasiedlona przez plemiona indiańskie. Zanim się Indianie obejrzeli, stali się mniejszością we własnym kraju, a potem zamknięto ich w rezerwatach. Tak kończy się niekontrolowany napływ imigrantów…
Pomimo że słowa powyżej napisane są z lekką ironią, Indianom wcale do śmiechu wtedy nie było. Teraz przestaje być do śmiechu obywatelom Wielkiej Brytanii. Obrazy z okolic Calais i innych portowych miast francuskich nie napawają optymizmem. Bezczelność, z jaką spotykają się kierowcy ciężarówek jadących do UK, przechodzi nie tyle granice dobrego zachowania, co nawet bezpieczeństwa.
Ostatnio „Daily Mail” na swoich stronach internetowych opublikował film, na którym widać kilkudziesięciu uchodźców z krajów afrykańskich, szturmujących jedną z ciężarówek czekających na wjazd do portu. Zrywają plomby, zamki i próbują dostać się do środka. Przy okazji są bardzo agresywni. Niszczą towar, próbują dostać się do autobusu jadącego za ciężarówką, którego pasażerowie nagrywają całą sytuację…
Takie sceny to nie wyjątek, a już praktycznie reguła po stronie francuskiej. Burmistrz Calais oficjalnie przyznaje, że władze nie dają sobie rady z problemem. Brytyjskie władze na poważnie obawiają się napływu czarnej – dosłownie i w przenośni – siły roboczej. Za obawami władz idą również obawy społeczeństwa.
Z sondażu przeprowadzonego przez stronę YouGOV wynika, że 47 proc. Brytyjczyków nie chce, żeby uchodźcom z Syrii był przyznawany azyl. Natomiast aż 42 proc. nie chce przyjmować żadnych uchodźców, jakikolwiek byłby ich kraj pochodzenia. Jeszcze „groźniej” wyglądają sondaże z „Daily Express” – aż 96 proc. czytelników chce, żeby łodzie z uchodźcami były zawracane…
Smaczku całości dodaje fakt, że wielu dzisiejszych Brytyjczyków to potomkowie imigrantów. Sam Nigel Farage, który na sztandarach nosi antyimigracyjne hasła, korzeniami sięga poza teren Zjednoczonego Królestwa.
Oprócz obaw społecznych sporym problemem zaczyna być realny wpływ na gospodarkę UK. Coraz więcej przewoźników liczy straty i ma mniejsze przychody. Coraz więcej z nich zmienia – czytaj: wydłuża – swoje trasy dostaw produktów do Wielkiej Brytanii. Nie mówiąc już o tym, że często towar, do którego dostaną się nielegalni imigranci, nadaje się tylko do zniszczenia. Niektóre media podają, że w ten sposób do wyrzucenia idą miesięcznie towary o wartości około 2 mln funtów.
Przez całą sytuację z imigranatmi zaostrzają się również i nastroje. W internecie krąży również film, na którym interweniujący funkcjonariusze urzędu imigracyjnego muszą odstąpić od czynności aresztowania nielegalnych imigrantów. Rzecz dzieje się w jednej z dzielnic jakiegoś brytyjskiego miasta, a oficerów imigracyjnych otacza wściekły tłum… bardziej lub mniej legalnych imigrantów.
W takich przypadkach państwo brytyjskie kapituluje, a pracownicy Home Office rezygnują z ustawowych działań. Prostych rozwiązań nie ma i nie będzie. Przynajmniej w najbliższym czasie. Jedyną rzeczą, jaka mnie zastanawia, jest to, że skoro problem tkwi w tych emigrantach z Afryki, którzy okupują okolice Calais, to czemu niektórzy politycy i media czepiają się Polaków
You must be logged in to post a comment.