Znowu Dobroniak - Cooltura nr 555
Znowu Dobroniak – Cooltura nr 555

Według „Der Spiegiel” Angela Merkel poważnie bierze pod uwagę wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Jednocześnie daje do zrozumienia, że „jej cierpliwość się kończy”, a Cameron może przekroczyć Rubikon i już stamtąd nie wrócić.

 

Z drugiej strony odpowiada „Sunday Times” i pisze o nowym pomyśle Davida Camerona: nie wychodzimy z UE, generalnie nie ograniczamy swobodnego poruszania się po UE, ale jeśli emigrant przybyły do UK pozostanie w kraju bez pracy dłużej niż trzy miesiące, będzie wydalony.

Cameronowi daje to pewien obszar działania, który nie zmuszałby rządu Wielkiej Brytanii do renegocjowania traktatów europejskich. Z drugiej strony zachowałby twarz przed brytyjską opinią publiczną i załatwił „problem” masowej emigracji z terenu Zjednoczonej Europy.

 

Jest to co najmniej kuriozalne, gdyż inny dziennik – „The Guardian” – informuje znowu o tym, że rząd wycofuje się z pomysłu deportacji terrorystów z ISIS (Państwa Islamskiego) i zabierania im brytyjskich paszportów, za to będzie ich „leczył” i roztoczy nad nimi opiekę.

 

Kuriozum może być tylko pozorne, bo o ile emigranci z UE to dalej emigranci, o tyle „terroryści z ISIS” są w większości (jeśli nie w stu procentach) obywatelami brytyjskimi. Często potomkami emigrantów, jednak już urodzonymi i wychowanymi w UK. Zatem co z takimi zrobić? Zabrać paszport, ale co później? Wydalić z kraju? Dobrze, ale gdzie znaleźć kraj, który przyjmie takiego bezpaństwowca? Pół biedy, jeśli „terroryści” mają podwójne obywatelstwo, wtedy zostanie im przynajmniej jedno. Ale jak mają tylko brytyjskie?

 

Podobne pytanie można zadać w sprawie emigrantów europejskich. Co z ludźmi, którzy pracowali w Wielkiej Brytanii kilka lat, a potem stracili pracę? Trzy miesiące i „miś do paszportu”? Trudna sprawa. Wiele pytań. Być może dla Polaków najlepszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest załatwienie sobie rezydentury albo brytyjskiego paszportu?

 

Jednego jestem pewien: wprowadzenie takich przepisów ograniczyć może nielegalne zatrudnienie. Teraz pracownik będzie zmuszony mieć silne potwierdzenie stosunku pracy, inaczej wyleci z Wysp szybciej, niż tu przyjechał. Może to spowoduje, że potencjalni pracownicy będą bardziej zwracali uwagę, żeby zadbać o swoje interesy. To jest jedyny plus, jaki widzę.

 

Można by napisać jeszcze o tym, że może jakby Polacy zaczęli uczestniczyć w życiu społecznym Wielkiej Brytanii, to może Cameron bałby się podnosić rękę na emigrantów tuż przed zbliżającymi się wyborami. Jak na razie protestujemy. Machamy flagą, czasem szabelką. Protestujemy przeciwko samym sobie i stwarzamy problemy, które nie istnieją w świecie dużych chłopców. A duzi chłopcy właśnie szykują nam bilety w jedną stronę. „Nam” w sensie ogólnym, bo ja akurat nigdzie się nie wybieram…