Konwenanse mam „na zapleczu”

Kategorie Znowu Dobroniak

Obserwując ostatnie wydarzenia na Trafalgar Square w Londynie, człowiek zastanawia się, o co tu chodzi? Jeszcze nigdy margines nie próbował się wypowiadać w imieniu Polaków tak mocno jak ma to teraz miejsce. Obeszłoby, gdyby za organizacją wiecu stał ktoś powszechnie szanowany. A tu, co mamy? Z jednej strony ludzie z policyjnym zakazem zbliżania się do osób, którym grozili pobiciem. Z drugiej strony „naukowcy”, którzy rozdają „certyfikaty” nieuznawane przez żadną organizację techniczną. Autorzy książek o tym, że Wałęsa nie mógł przeskoczyć przez płot, bo płot był za wysoki a Wałęsa za niski… Ludzie, którzy grożą dziennikarzom Scotland Yardem a tych, którzy mają odmienne zdanie agresywnie atakują.

Tak mniej więcej można w skrócie opisać wydarzenia spod Kolumny Nelsona.

Mało. Były dwa wiece. Jeden wiec jakoś brytyjskie służby porządkowe zniosły, jednak całość była nagrywana, gdyż ze strony prowadzących padały twarde oskarżenia, łącznie z takim potworkiem składniowym jak „zaplanowane masowe morderstwo na prezydencie”. Do tego napychanie ludziom głowy porównaniami wypadku samolotu z morderstwem na polskich oficerach w Katyniu. Niektórym takie porównania są na rękę. Jednak jakby się bardzo nie starali, to oba zdarzenia są nieporównywalne.

Drugi wiec skończył się już interwencją policji. Cierpliwość wyczerpała się nawet zwykle spokojnym Brytyjczykom. Dlatego delikatnie acz stanowczo, rozegzaltowane towarzystwo, ku ogólnej uciesze turystycznej gawiedzi odwiedzającej popularny plac, zostało poproszone przez funkcjonariuszy o jego opuszczenie. Tak się dzieje, kiedy za oskarżeniami nie idą żadne dowody – wtedy takie oskarżenia nazywają się pomówieniami.

Tydzień poprzedzający wiec, był dosyć gorący – atmosfera była często podgrzewana przez dziennikarzy jak i przez samych organizatorów. Do naszej redakcji przyszedł na przykład mail, który można przeczytać obok. Mail z pogróżkami. Dlatego dziwię się kolegom i koleżankom dziennikarzom, że potępiali działania Zjednoczenia Polskiego, które od inicjatywy wiecowej się odcięło. Dziennikarze stawiając znak równości pomiędzy uroczystościami w kościele na Hammersmith a organizatorami wiecu, który nie był nawet w najmniejszym stopniu merytoryczny, postawili znak równości pomiędzy ludźmi uczciwymi a przestępcami. Jeśli ktoś używa gróźb karalnych – część z organizatorów za takie działania miała w przeszłości konflikt z prawem – jest zwyczajnym przestępcom.

Zastanawiające jest to, że popierając taką inicjatywę, cytując klasyka, „stawiają się sami tam, gdzie kiedyś stało ZOMO”. A niektórzy tak dzielnie niby z „poprzednim” systemem walczyli. Tak dzielnie, że przejęli jego sposób działania.

 

Zobacz więcej:

Znowu Dobroniak 369


Leave a Reply