„Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy – przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili…
…ściągną na siebie wyrok potępienia. Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, a złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę” (Rz 13, 1-3).
I powinienem napisać teraz AMEN, ale mi się nie chce.
Jakiś czas temu zapytałem Normana Daviesa o komentarz do „sytuacji ogólnej”, jednak ten stwierdził, że nie będzie komentował bieżącej sytuacji politycznej. Nie można mieć pretensji. Rozmawiałem z nim przy okazji promocji jego najnowszej książki „Szlak nadziei”. Niedługo potem się złamał i „dał wywiad” do jednego z polskich mediów. Nazwał tam PiS sektą polityczną i porównał do innej sekty – PZPR. To, że PiS idzie jedyną słuszną drogą, wyznaczoną lata temu przez rewolucję październikową, nie jest żadną nowością i nie ma co z tego robić teraz „ajiwaj”.
Stanisław Piotrowicz, uznany powszechnie dobry frontowiec na odcinku walki z demagogią, syjonizmem i opozycją, nawet w telewizji mówił o Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Nie sądzę, żeby to było przejęzyczenie. Ten pan i większość polityków starej daty dalej tkwi w tym systemie.
Powiem jasno. Ja jestem za zmianami. Niech sobie PiS zmienia. Ale jestem też za zmianą tych wszystkich starych polityków z Kaczyńskim na czele. Wszyscy są – według ich językowej koniunktury – umoczeni. Niech sobie wysychają już poza polityką. Tutaj uwaga – nawet Kukiz nie jest żadną zmianą. Były kolega polityków PO z fochem. Też jest umoczony w system sprzed dwudziestu pięciu lat. W tym systemie się wychowywał i nim nasiąknął.
Świat sobie poszedł dalej, a oni wszyscy sobie jeszcze tkwią w PRL-u.
Nie mówcie mi zaraz, że „polska tradycja” i że „nie damy się zgniłemu Zachodowi”. Gdyby nasi przodkowie tak myśleli, to Kopernik nigdy nie byłby astronomem (no chyba, że będziecie twierdzić, że był kobietą, wtedy z tym nie dyskutuję, bo to przecież jasne), nie byłoby Konstytucji 3 maja, a kobiety dalej w Polsce nie miałyby praw wyborczych. Nie mylmy tradycji z ciemnotą i ciemnogrodem. To są oddzielne sprawy. Tak jak apetytu nie można mylić z głodem. Jedno i drugie powoduje, że bierzemy się za jedzenie, jednak różnica jest podstawowa.
Cytat ze św. Pawła jest jak najbardziej aktualny i obecna władza powinna wyszyć go na sztandarach. Św. Paweł też był niezłym politykiem. Napisał „poddańczy władzy” list tuż przed przybyciem do Rzymu, ułatwiając sobie pracę na miejscu. Jak zapewne wiedzą wszyscy katolicy-Polacy (ta część zdania jest ironią, bo większość nie ma o tym zielonego pojęcia) św. Paweł był apostołem, chociaż tak naprawdę nigdy nim nie był. W sensie, że został apostołem, ale już potem, po śmierci Jezusa. Z awansu. Najpierw był faryzeuszem, prześladował chrześcijan, czyli tak naprawdę Żydów, gdyż/ponieważ słowo „chrześcijanie” było używane w stosunku do wyznawców wiary mojżeszowej, o czym można przeczytać już w Dziejach Apostolskich.
Czyż nie jest to piękna droga, wyznaczona Stanisławowi Piotrowiczowi, byłemu komunistycznemu prokuratorowi oskarżającemu niegdyś opozycjonistów? I to droga wyznaczona przez Pawła z Tarsu! Obaj mają tyle wspólnego. Obaj prześladowali. Obaj przeszli na stronę prześladowanych. Obaj podlizywali się władzy dla swoich korzyści. Takie piękne porównanie. Teraz już spokojnie mogę napisać:
Amen!
You must be logged in to post a comment.