London Pleasure Gardens – NOT!

Kategorie Znowu Dobroniak

Więcej tu „London” niż „pleasure”. Choć na obrazku ze strony LPG, który zamieszczamy powyżej, wygląda to uroczo, to rzeczywistość jest brutalna. Między innymi za pieniądze samorządowe wybudowano coś, co miało być dumą artystycznego Londynu, a okazało się klapą…

 

Dzieje się - Cooltura nr 434 - LPG
Dzieje się – Cooltura nr 434 – LPG

Cały park rozrywki (?) – trudno to właściwie nazwać, dlatego ten znak zapytania – miał tętnić życiem, przyciągać londyńczyków i generalnie być cool. Co się stało, że się zesrało?

Zaczęło się od tego, że pod przykrywką Olimpiady 2012 zaczęto budować Londyńskie Ogrody Przyjemności właściwie bez żadnej konsultacji z lokalnymi mieszkańcami. Ci dowiedzieli się o tym, że nie jest to parking dla olimpijskich gości, zaledwie dwa tygodnie przed oficjalnym otwarciem London Pleasure Gardens. Tu nastąpił już pierwszy zgrzyt. Mało tego, okazało się, że LPG dostał pozwolenie na funkcjonowanie do 2015 roku! Trochę długo jak na atrakcję mającą towarzyszyć olimpiadzie w Londynie.

W dniu otwarcia, jeśli ktoś z mieszkańców jeszcze popierał ten twór, to szybko zmienił zdanie. Wszędzie mnóstwo pijanej młodzieży rodem z najciemniejszych zakamarków Camden Town. Trawniki zmienione w meliny, wszędzie pełno rowerów poprzypinanych do wszystkiego, co jest bardziej na stałe wbite w ziemię. Wrzaski i burdy do późnej nocy.

Na drugi dzień po interwencjach już się trochę poprawiło, jednak w samym środku cyklonu dalej wszystko wyglądało jak „jesień średniowiecza”. Jeśli ktoś reklamował LPG jako „miejsce dla rodzin”, to śmiało można powiedzieć – tak, chyba patologicznych.

Kompletny brak przygotowania organizatorów i służb wyszedł podczas ostatniego weekendu, kiedy miał tu grać Snoop Dogg. Całość była fragmentem BLOC. Festival. Czas przeszły nie jest użyty przez przypadek.

Dokładnie o godzinie 0:45 z piątku na sobotę Metropolitan Police zamknęła London Pleasure Gardens ze względu na bezpieczeństwo publiczne. Lokalsi odetchnęli. Przynajmniej jeszcze jeden weekend spokoju. Gorzej, że zarządcy LPG chcą kontynuować działalność.

Co ciekawe, po drugiej stronie doków jest jedna z aren Olimpiady 2012 – nie wiem, jak sobie organizatorzy wyobrażają takie natężenie ludzi zmierzających z ExCeL Arena do kolejki DLR plus pijaną i ujaraną młodzież z LPG? Tym bardziej że nie poradzili sobie z tym, co było zaledwie naparstkiem tłumów zmierzających na Olimpiadę.

Co prawda wzmocniono ochronę stacji DLR oraz pobliskich osiedli, jednak nie zadbano o logistykę. Tysiące ludzi utknęły w dokach, nie mając jak dostać się do centrum w środku nocy. Chaos i skrajna ignorancja połączone z nieodpowiedzialnością. – Niech nasi radni pamiętają, że niedługo wybory! – krzyknęła z balkonu naprzeciwko wejścia głównego do największej meliny w Londynie oburzona lokatorka, która w nocy nie mogła zmrużyć oka przez ciągły hałas. Życie, droga pani, życie. Albo inaczej. Już niedługo wybory…


Leave a Reply