Cooltura nr 636
Cooltura nr 636

Co się dzieje takiego, że po wyborze muzułmanina na mera jednego z największych miast świata, a już na pewno największej europejskiej stolicy, niektórzy dostają szału i wymyślają niestworzone historie?

Po pierwsze nic szczególnego, tam gdzie rozum śpi, budzą się demony i takim demonem jest właśnie Sadiq Khan. A rozum narodowców i tych największych „patriotów” zazwyczaj śpi.

Taki akapit na początek generalizujący. Tak generalizujący jak to, że wszyscy muzułmanie to terroryści.

Ani jedno ani drugie nie jest prawdą. Niestety większość z nas lubi dramatyzować, generalizować i uznawać swoje prawdy za najważniejsze. Nie potępiam tego, tak skonstruowany jest ludzki umysł. Ale właśnie każdy z nas ma to coś, co różni nas od zwierząt. Tym czymś jest mózg, zatem zalecane jest, żeby go jak najczęściej używać. Nie wchodzić w schematy myślowe i czasem sobie rozwiązać krzyżówkę, żeby ten mózg sobie poćwiczyć.

Ale do takiego wyczynu jak myślenie, potrzeba jednak człowieka, a część naszego społeczeństwa jest po prostu jedynie człekokształtna…

Wracając do Sadiqa Khana. Oczywistym jest, że sam Khan nie może sobie rządzić miastem, bo ma nad sobą jeszcze coś takiego jak radę Londynu, w której akurat jako przedstawiciel Partii Pracy ma mniejszość. Układ w radzie po ostatnich wyborach znacząco się zmienił i tak na przykład swój udział w niej zwiększyli konserwatyści i członkowie UKIP. Akurat ani jednych ani drugich nie można podejrzewać o sprzyjanie Khanowi. Chociaż oczywiście każda z tych partii ma inne powody.

W związku z wyborem Khana na burmistrza pojawiły się w sieci i różnego rodzaju periodykach dziwne teksty niemające nic wspólnego z otaczającą londyńczyków rzeczywistością. I tak na przykład jeden z portali prawicowych napisał, że żona Khana pojawia się „okutana” w burkę…

yyyyy… NOT!

 

Podobna treść pojawiła się odnośnie reklam na londyńskich autobusach. Polskie portale – niektóre – podały, że Khan kazał reklamować Allaha na londyńskich środkach komunikacji. Okazało się to wiadomością wyssaną z palca oczywiście. Reklamy może i będą, ale z Khanem nie mają nic wspólnego.

Jak bardzo sami się możemy nakręcać pokazuje sytuacja ze Zgorzelca, gdzie po niemieckiej stronie tego miasta, polski „turysta” został zaatakowany przez Syryjczyków. Dla jednych zostało mu poderżnięte gardło, a dla innych tylko został ranny w szyję. Hmm… mało kto już napisał, że po „syryjskiej stronie” też były straty, a policja tak do końca nie jest pewna, kto kogo zaatakował. Cóż, historia żyje sobie już własnym życiem.

Oczywiście nie mogę wymagać od nikogo, żeby zaczął czytać, interesować się otaczającym światem i nie nakręcał się „jedyną słuszną ideologią”. Czasem warto sobie zajrzeć do Polityki, ale też i do wPolityce. Czasem warto sobie poczytać w sieci „wSieci” a czasem „Newsweeka”. Czasem można sobie obejrzeć Kolonko a czasem Abstrachuje – mniej więcej taki sam poziom.

Tak, to już była złośliwość. Ale kto mi zabroni, przecież to felieton.

A i na zakończenie chciałem tylko podkreślić jeszcze raz. Ani muzułmanie nie spowodują, że chrześcijańska cywilizacja zaginie, ani Polska nie zginie. Nie zginie od islamu, nie zginęła od komunistów, PO i nie zginie też przez PiS. Nie ma co dramatyzować.

Tylko najpierw pójdźcie wszyscy na wybory. Ostatnio spotykam Polaków, którzy narzekają na to, że Khan został wybrany merem Londynu, ale na 10 osób narzekających poszła tylko jedna. Tak, zacząłem robić takie statystyki.

Nie poszliście? To teraz nie pier*****e!