Na wszelki wypadek

Kategorie Znowu Dobroniak

Coś ta władza ma pecha do drzew. I coś ciągle z tymi drzewami się w tle dzieje. Najpierw brzoza stanęła na drodze prezydenckiego samolotu, teraz kolejne drzewo rozbiło pancerną limuzynę pani premier. Tyle że tym razem drzewa działały w odwecie.

Wojnę zaczęła brzoza rosyjska pod Smoleńskiem, ale minister – nomen omen Szyszko – odwet za śmiercionośną brzozę wziął na polskich drzewach. Najpierw w Puszczy Białowieskiej potem już w całym kraju. Wiadomo, że Puszcza Białowieska pół polska, pół białoruska, z tym, że bardziej białoruska, bo więcej jej jednak na terenie Białorusi. I tak to, przez takie białoruskie konotacje oraz zgodnie z ustawą o dekomunizacji, walka frakcji drzew białowieskich była skazana na walkę w osamotnieniu. Reszta drzew twierdziła bowiem, że to nie ich sprawa i niech sobie drzewa z Puszczy Białowieskiej same sprawę załatwiają na linii Białowieża – polski rząd. Ewentualnie, niech skorzystają z sądu lustracyjnego i się kłócą o oczyszczenie z zarzutów i wydobycie liści z IPN-u.

Sprawa nabrała tempa, kiedy okazało się, że jedną ustawą wszystkie polskie drzewa zostały skazane na zagładę, a właściwie na wyroki realizowane przez ścięcie, bez należytego procesu. Wtedy rozpętała się burza niezadowolenia drzewostanu i reszta drzew dołączyła do protestu emerytów z puszczy. W międzyczasie kilka drzew padło, ale ostatecznie powstał Komitet Obrony Roślinności, który zamierzał walczyć do ostatniego listka. Tak oto, jeden z drzewnych terrorystów zaatakował w Oświęcimiu kolumnę rządową. Wynik? Jeden – zero dla KOR-u. Liderzy KOR-u zdają sobie jednak sprawę, że teraz dopiero zacznie się sieczka.

Tia.

Niestety nie da się poważnie traktować sprawy wypadku pani Szydło. Do poziomu absurdu, PiS z panem Kaczyńskim, sprowadzili temat katastrofy smoleńskiej i zrobili ze swoich miesięcznic zwyczajną farsę. Co znamienne odmawiają podobnej farsy kontrmanifestacji, która na farsy PiS-u się nie zgadza. I przynajmniej w tym Polacy są zgodni: nie zgadzają się ze sobą. Fajnie, nie?

Nie chce mi się pisać o tym jak kolumny rządowe powinny się poruszać po drogach i ulicach polskich miast i gmin. Wiem natomiast jak to wygląda na przykład w Londynie i wiem, że nie trzeba pomykać przez całe miasto na światłach uprzywilejowanych i nie trzeba zamykać całego miasta, bo np. prezydent USA przejeżdża z pubu do restauracji.

Jeśli ktoś kiedyś był w centrum Londynu to miał okazję zobaczyć pewnie i samą królową, która swoim Roycem przejeżdża przez miasto.

Towarzyszy jej zazwyczaj kilku policjantów na motorach. To Specjalna Grupa Eskortująca (SEG – Special Escorting Team) londyńskiej policji metropolitarnej.

Policjanci podczas przejazdu mają zapewnić kolumnie samochodów stałą prędkość i przejazd bez postojów. Na przodzie kolumny jedzie jeden policjant, który odpowiada za płynną jazdę i stałą prędkość kolumny. Reszta policjantów wyprzedza kolumnę, zatrzymując ruch na najbliższych skrzyżowaniach i informując innych użytkowników, że mają zjechać na pobocze. Następnie policjanci, którzy zostali z tyłu kolumny wyprzedzają ją i znowu zatrzymują ruch przed zbliżającą się kolumną. Co ciekawe, nikt nie używa sygnałów dźwiękowych. Jedynym dźwiękiem są gwizdki policyjne, które mają za zadanie zwrócić uwagę kierujących na polecenia wydawane przez eskortę vipa. Wypadki z vipami w UK? Zero. W ciągu ostatnich lat nawet nie zadraśnięto zderzaka limuzyny rządowej. Były jedynie dwa wyjątki. Raz samochód księcia Karola wjechał na Oxford Street w środek zamieszek spowodowanych przez studentów. Drugi raz limuzyna prezydenta Obamy zawisła sobie na progu przy bramie wyjazdowej z amerykańskiej ambasady.

Statystyki nie stawiają Polski w korzystnym świetle. Minister Błaszczak mówił ostatnio w radiu, że rocznie takich zdarzeń jest około dwudziestu, trzydziestu. Na około trzysta samochodów, jakimi porusza się BOR i rządowe vipy, to chyba za dużo.

A potem znowu będą winni „Żydzi, masoni i cykliści”. A pod pałacem jakimś kolejnym odbywać się będą nowe miesięcznice. Wszak już miesięcznicami raz PiS wybory wygrał. A każdy kibic wie, że w trakcie rozgrywek nie zmienia się wygranej drużyny.

„Śniłem o tym, com stracił,

i o tym, do czego tęsknię,

a wtedy – o, brzozo! brzozo!

– tyś zaszumiała najpiękniej…”

Władysław Broniewski

 

Cooltura nr 675
Cooltura nr 675