Niewygodne poczty sztandarowe

Kategorie Publikacje

Sytuacja, jaka miała miejsce w kościele pod wezwaniem Andrzeja Boboli podczas uroczystości katyńskich, cały czas wzbudza duże zainteresowanie i liczne protesty. O sytuacji pisaliśmy kilka tygodni temu.

 

Skandal podczas obchodów katyńskich - Cooltura nr 531
Skandal podczas obchodów katyńskich – Cooltura nr 531

Podczas mszy świętej nie dopuszczono do ołtarza pocztów sztandarowych Stowarzyszenia Kombatantów Polskich. Podobna sytuacja miała miejsce podczas uroczystości przy pomniku katyńskim na cmentarzu Gunnersbury.

Do naszej redakcji cały czas przychodzą listy, w których wielu weteranów protestuje przeciwko takiemu zachowaniu. Jest to dla nich tym bardziej bolesne, że decyzję o tym, żeby nie dopuścić sztandarów weteranów, podejmują osoby, których nie było jeszcze na świecie, kiedy koledzy żyjących kombatantów ginęli w lasach katyńskich oraz na wszystkich frontach II wojny światowej.

W niniejszym wydaniu drukujemy list do proboszcza parafii Andrzeja Boboli na Hammersmith od władz jednego z kół SPK.

Poprosiliśmy również o komentarz do zaistniałej sytuacji ks. Marka Reczka, proboszcza parafii na Hammersmith, w której doszło do skandalu podczas uroczystości katyńskich. Zadaliśmy trzy pytania:

1. Kto zadecydował o tym, żeby nie dopuścić do ołtarza sztandarów polskich kombatantów?

2. Czy księża jako gospodarze miejsca nie mogli zadecydować o tym, żeby sztandary stanęły jednak przy ołtarzu?

3. Jak ksiądz ocenia całą sytuację i czy księdza zdaniem może do niej dojść również w przyszłości? Co zrobić, żeby jej uniknąć?

Niestety, ksiądz proboszcz odmówił odpowiedzi.

(DoP)

 

 LISTY:

 

1.

Józef Wojciechowski

Bradford

 

Szanowny Panie Redaktorze

Staremu sybirakowi, uczestnikowi bitwy Market Garden o Arnhem włosy stanęły dęba na głowie, jak przeczytałem, że pocztom sztandarowym weteranów SPK wzbroniono wziąć udział w mszy świętej w kościele świętego Andrzeja Boboli, ale poczty sztandarowe mogą dziękować Bogu, że tak łagodnie je potraktowano, wzbraniając wstępu do kościoła, a nie paląc na stosie jako heretyków.

Listy polskich kombatantów
Listy polskich kombatantów

Jakie mieli prawo organizatorzy, na czele z p. B. Orłowską, odmówić weteranom SPK złożenia wieńca pod pomnikiem katyńskim? P. B. Orłowska jest tylko płatnym urzędnikiem, a nie weteranką, ona nie dowoziła amunicji w czasie zdobywania Monte Cassino.

Dzięki nieudolnej decyzji p. B. Orłowska zaprzepaściła nasz piękny klub SPK w Bradford. Jak można sprzedawać klub, nie ogłaszając w miejscowej gazecie i nie wystawiając tablicy, że obiekt jest na sprzedaż? Klub stał zamknięty przez 4 lata i niszczał, a koszta rosły, bo podatek niejaki trzeba był płacić i ubezpieczenia, i za alarm. Do tego dochodziły koszta napraw za włamania.

Pani B. Orłowska jest osoba niepoważną, żeby dopiąć swego niezrozumiałego celu, posługiwała się kłamstwami. Mój zięć S. Foster, mówiący dość dobrze po polsku, ze swoimi kolegami chciał kupić klub i trzy firmy oszacowały go na ponad 400 tysięcy. Oferta była taka, na jaką klub został oszacowany. Na moje pytanie do p. Orłowskiej, co z kupnem klubu przez mojego zięcia, p. Orłowska powiedziała mi, że oferowali tylko 300 tysięcy.

Pani Romana Pizon chodziła na zebrania do Community Centre, reprezentując Polaków, i councillor Charles Dacker poinformował zebranych, że Bradford Council poszukuje obiektu na Community Centre. To p. Pizon zaproponowała, żeby Bradford Council kupil nasz klub. Po obejrzeniu bardzo im się spodobał i przyrzekli, że jak kupią klub, to zarząd SPK 451 będzie miał bezpłatną siedzibę. Counciller Charles Dacker napisał dwa listy do p. Orłowskiej, że Bradford Council chce kupić klub na Community Centre, ale odpowiedzi nie otrzymał. Jak p. Pizon zapytała, czy p. Orłowska otrzymała listy p. Dackera, to p. Orłowska odpowiedziała, że żadnych listów nie było.

Jak p. Piozn na zebraniu koła SPK 451 zaproponowała, żeby klub oddać na licytację, to p. Orłowska warknęła, że klubu nikt nie będzie sprzedawał.

Nagle klub został sprzedany i za dwa dni trzeba było go opróżnić, a duże rzeczy można było sprzedać lub rozdać.

P. Orłowska na własne nazwisko wynajęła dla koła 451 flat w Housing… (nieczytelne – red.). Koszt tygodniowy z podatkiem i gazem to 120 funtów tygodniowo – obłęd. (…)

 

Z poważaniem

 

J. Wojciechowski

 

PS Nigdy nie widziałem, żeby było jakieś sprawozdanie Fundacji Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w prasie lub komunikatach SPK i informacje, kogo fundacja wspomaga.

 

 

2.

Koło SPK nr 309

Polish Community Centre

507 Portswood Road

Southampton SO17 2TH

 

 

Ks. Marek Reczek

Proboszcz

Parafia św. Andrzeja Boboli

1 Leysfield Rd

London W12 9JF

 

 

9 maja 2014

 

Szanowny Księże Marku,

 

Koło 309 SPK w Southampton na swym Walnym Zebraniu w dniu 13 kwietnia br. z zaskoczeniem przỷjęło informację ośmiu członków Koła, którzy pojechali do Londynu, aby wziąć udział w Obchodach Katyńskich w dniu 6 kwietnia br., o niedopuszczeniu sztandaru Koła do uczestniczenia w uroczystej mszy świętej o godz 12.00 w kościele św. Andrzeja Boboli.

 

Listy polskich kombatantów
Listy polskich kombatantów

Wszyscy obecni na zebraniu członkowie Koła, w liczbie 17 osób, wyrazili wielki żal i oburzenie i jednomyślnie podjęli uchwąłę potępiającą ten incydent. Koło SPK nr 309 jest bardzo starym i zasłużonym Kołem, istniejącym od 1947 r., które systematycznie

uczestniczy w brytyjskich i polskich uroczystościach rocznicowych poświęconych poległym w obu wojnach światowych. Sztandar naszego Koła jest zawsze na tych uroczystościach obecny w kościołach, na cmentarzach i przy pomnikach.

 

Incydent z 6 kwietnia w kościele św. Andrzeja Boboli, który jest kościołem wszystkich polskich kombatantów w Wielkiej Brytanii, jest pierwszym takim, bardzo smutnym, wydarzeniem w niemal 70-letniej historii naszego Koła.

 

Szczęść Boże.

Z wyrazami szacunku,