Polska jazda była znana w Europie jeszcze za czasów wczesnej I Rzeczpospolitej. W okresie międzywojennym nasza kawaleria stała się symbolem odrodzonej Polski. Być może dlatego w PRL dość szybko z niej zrezygnowano. Jednak do 1939 r. być kawalerzystą to brzmiało dumnie.

Piotr Jaźwiński jest znany ze swojej książki „Oficerowie i dżentelmeni”, o życiu polskiego wojska przed II wojną światową. Podczas zbierania do niej materiałów natknął się na wspomnienia, co oczywiste, gdyż pisał o oficerach i kawalerzystach oraz o koniach w polskiej armii.
Początkowo średnio się tym zainteresował, ale kiedy zdał sobie sprawę z ogromu materiałów i tego, czym (a nawet kim) był koń dla polskiego ułana, szwoleżera czy kawalerzysty, postanowił przyjrzeć się sprawie bliżej. Z tego zainteresowania powstała książka „Oficerowie i ich konie”.
Wbrew pozorom nie jest to nudna lektura. Wręcz przeciwnie, jest szalenie ciekawa, bo właśnie poprzez opisy codziennego życia konia wojskowego (zwanego remontem) oraz sposobu jego pozyskiwania dla wojska, widzimy, jaki był sposób myślenia w wojsku polskim przed rokiem 1939.
Jaźwiński opisuje historię koni wojskowych, a nawet wspomina o historii ich hodowli oraz o tym, co działo się w trakcie i po zaborach. Trzeba wiedzieć, że hodowla konia polskiego była znana na całym świecie. Pomimo upadków po zaborach i II wojnie światowej za każdym razem udawało się ją odbudować – sporym nakładem sił, jednak nigdy nie w takiej skali jak w latach 20. ubiegłego wieku.
W książce jest sporo fotografii i wspomnień oficerów używających koni zarówno do służby wojskowej, jak i do zawodów sportowych. Niestety, wyłania się z niej też smutny obraz nastrojów w armii polskiej i ciągłych sporów oraz przenikania się różnych koterii, które chciały mieć wpływ na władzę. Czasem aż dziw bierze, że polska armia w 1939 r. w ogóle stanęła do obrony polskich granic, a wynikać to mogło w głównej mierze z tego, że polski żołnierz był wychowywany na patriotę oraz wpajano mu trochę przysłowiowej „ułańskiej fantazji”. Jakie były efekty działań i brak ogólnej organizacji dowództwa wojska II RP oraz początkowych lat II wojny światowej, wiemy z historii. Jak się toczyło życie konia i oficera? O tym już dokładniej w książce Piotra Jaźwińskiego.
Natomiast jeśli chodzi o polską kawalerię po II wojnie światowej, to 27 stycznia 1946 r. rozwiązano 1. Warszawską Dywizję Kawalerii w Ludowym Wojsku Polskim (siły zbrojne na Zachodzie nie posiadały kawalerii z przyczyn zapewne finansowych). Pozostawiono tylko szwadron 100 ułanów do celów czysto reprezentacyjnych, ale i tę formację rozwiązano w połowie 1948 r.
Obecnie istnieje Szwadron Kawalerii Wojska Polskiego, który od 2009 r. wchodzi w skład Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego. Działa również Kawaleria Ochotnicza, kultywująca tradycje Wojska Polskiego II RP, która zrzesza organizacje takie, jak Polski Klub Kawaleryjski oraz Federacja Kawalerii Ochotniczej.
>>>>>