Walka trwa. Niektórzy słyszą w swoich głowach jej odgłosy. Tylko nie spodziewaliśmy się, że niektórzy słyszą je na skalę przemysłową. Naprawdę. Nasza redakcja w detalu robi – więc może dlatego. Ale do rzeczy.

Dostaliśmy do redakcji maila ze zbiorem niusów od niejakiego pana Andrzeja Te, powiedzmy, że potoczna nazwa tych maili brzmi „TeNews” – bo to są maile cykliczne. Zawierają zazwyczaj cenne materiały na temat Polaków w Wielkiej Brytanii i na świecie.

Tym razem pośród maili pojawił się dramatyczny tytuł – „O inwigilacji w Londynie słów kilka”.

Zadrżałem.

– Mają nas – mówię do sekretarza naszej redakcji, kurczowo łapiąc go za rękaw. Ten ledwo złapał oddech. – Kto nas ma? – pytał zdziwiony. – Nie wiem – mówię z narastającym przerażeniem. – Ale skąd ja mam to wiedzieć, skoro sama autorka artykułu tego nie wie?

W tekście opublikowanym na kolejnej stronie o szumnej nazwie „xxxxx24.pl”, przerażona „Marysieńka” donosi (tak, to dobre określenie) o tym jak została „zinwigilowana” przez niejakiego Andrzeja T, „spadochroniarza” z Polski, który kusząc nieznanymi zdjęciami z katastrofy Smoleńskiej, wyłudził od niej jej własnego laptopa, podłączył do niego bezczelnie pendrive’a i skopiował niezwykle cenne informacje na temat polonii brytyjskiej. Pewnie teraz pan Andrzej T. ma ze dwa więcej przepisy na sernik, a kto wie, może i na babkę.

Dowodów „Marysieńka” już nie podaje, ale barwnie opowiada jak w nierównej walce, pokonała przy pomocy „pań ze zjednoczenia” działających w POSKu, niedobrego Andrzeja, który na pewno jest agentem i inwigiluje niczego niespodziewającą się Polonię. Wiemy również, że „Marysieńka” dostała gromkie oklaski.

Dla kogo tajemniczy Andrzej pracuje, też nie wiadomo… Strzec się jednak należy!

Hmm… Kto to może być? Zbiera informacje, a potem przekazuje dalej i na dodatek straszy internetem. Bezczelny jakiś. Być może nawet ma swoją stronę internetową i w ogóle – skandal. Strzec się trzeba, mówię wam. Wróg nie śpi.

Jednocześnie wszystkim zainteresowanym przypominam, że „pawiany wchodzą na ściany”, „żyrafy wchodzą do szafy”, a „ryby żyją na niby”.

 

 

Zobacz więcej:

Znowu Dobroniak 361


Leave a Reply