Panowie z UKIP na spotkaniu z Palikotem i Kaliszem

Kategorie Znowu Dobroniak

 

 

Znowu Dobroniak - Cooltura nr 525
Znowu Dobroniak – Cooltura nr 525

Jak można było się spodziewać, frekwencja na spotkaniu przedstawicieli Europy Plus nie powalała na kolana. Trudno się temu dziwić, bo właśnie na nich był pisany plan tej wizyty. Nie zawiedli natomiast nasi starzy znajomi „kuglarze”, którzy zawsze odwiedzają POSK przy takich okazjach.

Zaczęło się jak zwykle – miło. A potem pod sceną – jak zwykle – pojawił się pan Misztal (obecnie wspierający PiS, kiedyś PO – chociaż tutaj można się pogubić). Pan M. tym razem przyniósł ze sobą gumowe serdelki, które wręczył Kaliszowi. Słabość do gumowych zabawek londyńskich PiS-owców jest – lub zaraz będzie – legendarna. Ci sami ludzie wręczyli gumowego penisa Komorowskiemu i aż strach pomyśleć, jaki gumowy atrybut wręczą Kaczyńskiemu, jeśli ten w ogóle pojawi się w Londynie.

Jeśli ktoś przez chwilę zastanawiał się nad tym, po co te gumowe kiełbaski, to po kilku godzinach wyjaśnił to poseł Kalita, opisując kampanię Europy Plus dla portalu gazeta.pl i cytując „pana od gumowych zabawek”: „»Jest pan błaznem. Niech pan szybciej odejdzie z polityki. Tak będzie lepiej dla Polaków« – powiedział jeden z uczestników spotkania”. Kalita nazwał wręczenie serdelków „oceną wyborcy z Londynu”. I tu niespodzianka – pan Tomasz Kalita jest z SLD, zatem tekst o „pogubieniu się” w stosunku do poglądów „kuglarza z serdelkami” jest jak najbardziej zasadna.

 

Jeśli komuś wydawało się, że „zadyma” na spotkaniu się skończyła, to się grubo pomylił, bo to było dopiero preludium. W sali teatralnej POSK-u pojawili się bowiem jeszcze inni panowie. Mieli oni co prawda czarne koszulki, ale już zabrakło im małej iskierki refleksji pod czaszką. Krzycząc: „Precz z Unią Europejską”, sami się określili. Panowie zapomnieli, że właśnie dzięki tej UE mogą sobie pokrzyczeć w Londynie, bo gdyby nie ona, to zapewne ich marzenia o pobycie w Wielkiej Brytanii skończyłyby się w Calais przy odprawie promowej.

 

Jeśli ktoś pisze, że to byli narodowcy, grubo się myli. To nic innego jak polskie bojówki brytyjskiej partii Nigela Farage’a – United Kingdom Independence Party. To właśnie jej slogany wykrzykiwali panowie „w czarnych koszulkach”. Czy dodatkowe hasła obrażające Palikota personalnie to jedynie zagrywka pod publiczkę? Że niby żartuję? OK, ale to oni zaczęli pierwsi.

 

Tak generalnie zastanawiam się nad tym, jak Donek z Jarkiem będą chcieli zachęcić Polaków do głosowania na siebie. Jarek strzela sobie w kolano, chcąc wysłać młodych w kamasze – nie, Panie Jarku, to nie przysporzy Panu wyborców. Niech Pan uważa, żeby znowu któraś z pana koleżanek nie wypowiedziała słów z 2007 r.: „O Boże, młodzi poszli do urn”, czym podsumowała błąd w kampanii PiS-u, która w ogóle nie uwzględniała młodzieży.

Zresztą Donek też nie grzeszy rozsądkiem i młody elektorat – od zawsze najmniej stabilny i twardy – potrafi do siebie zrazić. Podejście do ścigania za posiadanie marihuany, za jazdę po pijaku na rowerze i takie tam inne, nieważne dla pijarowców z PO rzeczy.

 

A „londyńscy wyborcy” niech się przygotują na kolejne zabawy, kuglarstwo i agitatorstwo, i w ogóle. Sezon właśnie się rozpoczął. Pamiętajmy jedynie, że:

a) PiS traktuje nas jak idiotów i wysyła do nas spadochroniarzy, zamiast skorzystać ze swoich działaczy, którzy mieszkają w Londynie,

b) PO ma nas w d… i nieraz to już potwierdziła ustami m.in. ministra Sikorskiego, olewając większość, a skupiając się na marginesie „starej Polonii, bo to lepiej wygląda w TV”,

c) reszta partii się nie liczy… Przynajmniej w mniemaniu PiS-u i PO.

 

A Rysiu Kalisz? Tu ciekawostka. Ilekroć działacze PiS-u próbują go w Londynie ośmieszyć, tylekroć tym bardziej ośmieszają siebie. Teflonowy Rysiu z uśmiechem przyjmuje serdelki, kawiory czy dmucha dymem papierosowym w obiektyw kamery – i niby ma być skandal, a Rysiu zawsze pokazuje, że jest „swój chłop”. Nie daje się wyprowadzić z równowagi. W przeciwieństwie do tych, którzy ze spiętymi pośladami próbują to uczynić.

 

 

>>>>