Nie można oprzeć się wrażeniu, że ktoś kogoś chce zrobić w konia. Tylko jeszcze nie wiadomo, kto kogo. Okaże się 27 maja, kiedy odbędzie się walne zgromadzenie członków Klubu „Ognisko Polskie”.
Jedno jest pewne. Starsze pokolenie, które wychowało się na niepodległościowych hasłach, nas – Polaków, którzy przyjechali tu po 2004 r., traktuje jak nieswoich, odsądzając od czci i wiary. Ich racja jest najważniejsza. Dorwali się do stołków po wielkich wojennych bohaterach niepodległościowych i na ich legendzie próbują grać na swoją i tylko swoją korzyść. Gdzie podziały się ideały wolnej i niepodległej Polski? Gdzie podział się patriotyzm tak pielęgnowany przez weteranów wojennych? Co się stało z ich, często ostatnią, wolą, żeby dzieła, które tworzyli z takim zapałem przez całe życie, dalej służyły ku chwale narodu polskiego?
Być może ten początek jest bardzo patetyczny, ale posługuję się językiem, którego często wszelkiego rodzaju „członkowie”, „prezesi”, „zarządcy” i „działacze” używają przy argumentacji, aby pozbyć się historycznego dorobku. Napiszę teraz słowami, jakimi posługuje się większość mojego pokolenia.
Sorry, goście, ale taki patriotyzm to zwyczajna popierdółka. Nie ogarniacie tematu i żyjecie w jakimś wyimaginowanym przez siebie systemie, który nijak się ma do rzeczywistości. Takie średnie teksty, że „młodych” nie interesuje spuścizna powojennej Polonii, możecie wstawiać dziadkom w domach opieki, a nie nam. Sprawa jest prosta jak włos Mongoła: większość z was zasadziła się na majątek Polonii i traktuje go jak własną kontrybucję z „dziada pradziada”. Jako coś, co wam się należy. Pamiętajcie, że my, młodzi, nigdy wam tego nie zapomnimy i będziemy hejtować tak długo, jak się da.
To tyle, jeśli chodzi o jad, który sam pcha się na usta, kiedy patrzy się na te wszystkie „pożal się Boże” stowarzyszenia, które „modlą się pod figurą, a mają diabła za skórą”.
Chciałem się jeszcze odnieść do tekstu z „Dziennika Polskiego” pana Jacka Korzeniowskiego, który notabene jest również członkiem zarządu „Ogniska”. Takiego niechlujstwa dziennikarskiego już dawno nie widziałem. Nie dość, że facet, który jest członkiem zarządu, nie zna dokładnego adresu budynku, którym zarządza, to na dodatek raczy sobie kpić z ludzi podpisujących się pod petycją o ratowanie tegoż. Odpowiadam w imieniu „tych z Libanu i innych krajów, których nie powinien interesować los »Ogniska«”: proszę Szanownego Pana, powinien on interesować każdego Polaka, bo to nie jest budynek jakiejś grupy kolesi z Londynu, a historyczny obiekt, w którym pojawiali się i żyli ludzie mający wpływ na najnowszą historię Polski: Anders, Sikorski, Sabbat, Maczek, Raczkiewicz czy Kaczorowski. To nie jest własność Polonii Brytyjskiej, ale nadrzędna wartość i historyczny skarb narodowy wszystkich Polaków na całym świecie. Sposób myślenia przedstawiony przez Pana jest idealnym odzwierciedleniem tego, co robi większość starszego pokolenia emigracji powojennej. Wy nie jesteście Polakami (nie chodzi mi o obywatelstwo, ale o to, co w duszy gra), ale jakimś hermetycznym tworem zamkniętych środowisk, które często w nazwie mają słowo „Polska”. Jak to się ma do obecnej sytuacji i Polaków? No właśnie, jak? Do zobaczenia na wiecu pod „Ogniskiem Polskim” 27 maja…
>>>>>