Czasem się nie da nie skomentować. Gryzę się czasem po palcach, żeby już nie pisać, ale poziom absurdu jest tak wysoki, że słowa same cisną się na usta i na klawiaturę.
Puczu kanapkowego w ogóle nie rozumiem. Ktoś tam chyba źle podpowiada Jarosławowi Kaczyńskiemu i po prostu go okłamuje. Bo skoro ten jest takim geniuszem politycznym i słońcem narodu, to nie może popełniać tak prostych błędów na poziomie pierwszych lat studiów z marketingu politycznego.
Problemem każdej władzy jest to, że kiedy staje się odizolowana od problemów społeczeństwa przestaje je rozumieć. PiS oczywiście ma większość w parlamencie, ale nie ma większości w Polsce. Nawet jeśli sondaże dalej ma najwyższe, to ponad 65 proc. Polskiego społeczeństwa stoi naprzeciwko ich ideologii.
Zresztą, nie oszukujmy się, większość parlamentarna została zdobyta fortelem, bo jeśli potraktować PiS jako koalicję – a przypomnę tylko, że Gowin i Ziobro nie są w PiS – to rządy PiS-u nie byłyby już takie kolorowe, nawet jeśli doczepiliby sobie Kukiza. Poza tym inaczej wyglądałaby sytuacja w rozłożeniu głosów na sali plenarnej. Gdyby lewica nie poszła w rozsypkę. Ten oczywiście sejmowy armagedon na lewicy jest na ich własne życzenie i też – zarówno jak PiS-u, PO i PSL-u – w ogóle mi ich nie żal. Jednak PiS nie dostałby dodatkowych foteli, gdyby ogólnie pojęta lewica przekroczyła próg dla koalicji, a PiS występował jako koalicja, którą de facto był.
Ale nie o tym, nie o tym.
Ktoś podpowiedział Kaczyńskiemu kanapki, ten odczytał to jako pucz – znowu używanie słów na wyrost i zupełnie bez znajomości Słownika Języka Polskiego. Ale skoro w katastrofie w 2010 roku pasażerowie lotu POLEGLI, to nic dziwnego, że protest opozycji nazywany jest PUCZEM. Ja natomiast jestem WIESZCZEM – też słowo nie na miejscu, ale próbuję trzymać się konwencji.
Po co rozgrzewać niepotrzebne emocje? Nie wiem. Jestem ciekawy, czy wie Kaczyński? Niestety TVP i Polskie Radio nie pomoże w tym, żeby ludzie zachwycali się władzą. Tu następuje jakaś dziwna krótka pamięć spin-doktorów i podpowiadaczy Jarosława. Jeśli PiS wygrało wybory bez TVP, która podobno ignorowała polityków PiS, to czy obecna opozycja nie poradzi sobie bez TVP? Oczywiście sobie poradzi, tak samo jak poradziło sobie PiS. Tak samo jak siłą PiS-u były miesięcznice – czyli nic innego, jak wystąpienia i manifestacje publiczne – taką samą siłą są dla opozycji, a każda próba ich zlikwidowania tylko to poczucie zagrożenia ze strony rządzących pogłębia.
TVP została tak obrzydzona, że mogliby teraz nadawać same peany na cześć „Naczelnika”, a i tak na niewiele się to zda. Kaczyński po prostu nie wie, że istnieje siła dużo potężniejsza od naziemnej telewizji, nad którą może średnio zapanować, a jest nią oczywiście Internet. On po prostu tego nie jarzy. Tak samo jak główni podpowiadacze, jak Terlecki, Błasiak czy Kuchciński – nie to pokolenie.
Kaczyński boi się opozycyjnych wystąpień ulicznych, bo sam robił to samo i wie, że to może być początek jego końca. Nie dramatyzuję tu oczywiście, ale staram się ocenić sytuację. Inną rzeczą jest, że PiS pod przywództwem Kaczyńskiego trochę zapędziło się w kozi róg. Z banalnej rzeczy, jaką było wywalenie posła opozycji z sali posiedzeń, wydarzenie urosło do rangi symbolu. Po co?
Nie oszukujmy się. Nawet szopka noworoczna nie przejdzie najbardziej konserwatywnemu elektoratowi PiS-u. Wolski spartaczył sprawę – naśmiewał się z kobiety i pokazał publicznie penisa – oczywiście nie swojego ale zaskakująco podobnego do prezesa. I tak zraził sobie wszystkie tzw. mohery, które w żaden sposób nie zniosą takich bezeceństw i większość z nich wygląda, jak nie przymierzając, żona byłego prezydenta. Czyli tak naprawdę zakpił z elektoratu, do którego się podlizuje. Na marginesie dodam tylko, że jeśli ktoś jeszcze wierzył, że Wolskiego nie pokazywano w TVP, bo był bojkotowany, to teraz już wie, że gość po prostu jest słaby i nieśmieszny.
Wracając do nieszczęsnego głosowania w sali kolumnowej. Problem jest większy. Jeśli Komisja Europejska uzna, że budżet został uchwalony nielegalnie, albo niezbyt transparentnie, może odmówić wpłat do polskiego budżetu setek milionów euro, co oczywiście byłoby katastrofą. I znowu rodzi się pytanie? Po co?
Czy Jarosław rzeczywiście aż tak bardzo nie ogarnia? A może to jest jakiś test/myśl/idea, które narodziły się w geniuszu?
Przecież wiadomo nie od wczoraj, że geniuszy z reguły mało kto rozumie.
You must be logged in to post a comment.