Ilość uroczystości opłatkowych w polonijnym społeczeństwie, nadaje się do księgi rekordów niejakiego Guinessa. Bywały lata, że spotkania „przy opłatku” rozpoczynały się na początku grudnia a kończyły w lutym roku następnego.
Drugą tradycją polonijną były i są bale! Ale, co to były za bale…
Podczas jednego takiego balu na przykład, zbierane były pieniądze na nową Polską szkołę – bal się odbył, a o szkole już chyba zapomniano jak i o pieniądzach, które były na nią podczas tego balu zbierane…
Teraz – niektórzy mówią, że od zawsze – najbardziej prestiżowym balem jest Bal Emigracji, zwany tak do 2006. Po tym roku bal nazywa się „Polski”, odbywający się w różnych hotelach zlokalizowanych najczęściej w dzielnicy Kensington lub jej okolicach. W tym roku goście żądni balowych pląsów odwiedzili hotel „Hilton” przy równie prestiżowej jak bal ulicy, Park Lane.
Książęta, Lordowie, Hrabiowie, Eminencje, Szlachcianki i Szlachcice – dobrze urodzeni, i Ci jeszcze lepiej – Wielce Szanowne Panie oraz Wielce Szanowni Panowie – wszyscy zjawili się, bo „Poloneza czas zacząć” trzeba było po raz czterdziesty.
Niektórzy „wyrywali marynarę” a niektórzy „wyrywali” Panie do tańca. Niektórzy wyrywali włosy z głowy, gdy przegrywali przy ustawionej w kuluarach rulecie. Wszystko w zbożnym celu – pieniądze dla Instytutu Marii Curie-Skłodowskiej.
Amen.
Zobacz więcej: