W UK spotykają się silne idee związkowe i ochrony pracowników. Jest wiele organizacji związkowych, jednak oprócz tych, które „trzymają władzę”, są też mniejsze, które często wytykają błędy tym większym. Są zazwyczaj bliżej problemów pracowniczych, bo ich członkowie nie siedzą w gabinetach związkowców, a walczą razem z nimi na pierwszej linii frontu: przy taśmie, kielni, piecu…
Idea pracowniczych związków rewolucyjnych nie jest może nowa, ale powraca raz po raz na karty historii świata. Czasem słabiej, czasem silniej. Czasem bardziej spektakularnie, czasem bez fajerwerków.
Rewolucja – brzmi bardzo dynamicznie i w sumie niegrzecznie. Sugeruje, że ktoś właśnie się buntuje przeciwko komuś i zaraz być może poleje się krew. Jedno jest pewne: nadchodzą zmiany.
Obecnie najbardziej „skrajną” organizacją pracowniczą działającą w UK są Robotnicy Przemysłowi Świata (IWW). Często krytykują oni największe związki zawodowe w Wielkiej Brytanii za zbyt dużą uległość wobec korporacji i przemysłowców.
Głośna była nie tak dawno sprawa czarnej listy pracowników prowadzonej przez firmę Consulting Association, na czele której stał człowiek powiązany w ubiegłym stuleciu z wywiadem brytyjskim. Prowadził on specyficzną ewidencję pracowników budowlanych. W bazach danych dotyczących ponad trzech tysięcy pracowników znajdowały się zapisy o przynależności do związków zawodowych, historia zatrudnienia, ale też… kontakty osobiste. Na liście można było podobno znaleźć zapisy typu „leniwy i kłopotliwy” czy „członek partii komunistycznej – nie zatrudniać”. Z usług agencji korzystali giganci w branży budowlanej, w tym jedna z lepiej znanych – Sir Robert McAlpine. Czarna lista Consulting Association stała się swoistą brytyjską „listą Wildsteina”.
To pokazuje, że jakiś bat nad pracodawcami powinien istnieć. Tym batem są często właśnie związki zawodowe. – Polacy przede wszystkim powinni w pierwszej kolejności po przyjeździe do UK zapisywać się do związków zawodowych – mówił w 2006 r. w TVP Polonia ówczesny prezes Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii Jan Mokrzycki. – To pozwoli ochronić polskich pracowników przed wyzyskiem i dyskryminacją – podkreślał.
Jan Mokrzycki miał wtedy na myśli zapewne wielkie organizacje związkowe typu UCATT, T&G czy UNISON. Są one raczej nieźle znane wśród polskich pracowników, oczywiście w zależności od sektora i branży, w jakiej Polacy pracują.
Syndykalizm miał dwa główne nurty: reformistyczny i rewolucyjny. Pierwszy nie chciał zmieniać systemów politycznych, a dążył jedynie do poprawy warunków zatrudnienia i życia. Drugi nurt, powstały we Francji, dążył do zmiany systemu poprzez obalenie kapitalizmu przez masy, a po zakończonej rewolucji chciał zaprowadzić zgodny z ideą syndykalizmu ład gospodarczy i społeczno-administracyjny. Syndykalizm też nigdy nie był jednorodny w swojej ideologii. W rewolucyjnych syndykatach oprócz głównej ideologii socjalizmu ścierały się też jego pochodne, np. anarchizm czy blankizm (blankizm odegrał dużą rolę podczas Komuny Paryskiej, a zakładał, że zmiana ustroju nastąpi w efekcie spisku, a nie podrywania mas do rewolucji). Niektórzy syndykaliści gloryfikowali rewolucję październikową, ale wielu też uważało, że sama organizacja państwowa nie jest zła (syndykaliści negowali istnienie parlamentu), jeśli tylko „wyzwala energię mas proletariackich”.
Bardzo często syndykalizm kojarzony jest z anarchizmem i uznawany za synonim anarchii. Nierzadko słusznie, bo te dwie ideologie – poprzez swoich zwolenników – często się przenikają. Jednak Marek Waldenberg podkreśla, że jest to niepoprawne, i radzi unikać nazwy „anarchosyndykalizm”. Konsekwentnie używa pojęcia „rewolucyjny syndykalizm”. „Anarchosyndykalizm” był bowiem często używany w polemikach przez przeciwników syndykalizmu.
W panteonie „teologów” syndykalizmu, w tym syndykalizmu rewolucyjnego, znajdują się: Pierre Joseph Proudhon, Fernand Pelloutier, Georges Sorel czy Eduard Berth – uczeń Sorela.
Jak syndykalizm długi i szeroki, Polska miała też swój. Był on bardzo patriotyczny i propaństwowy i reprezentował nurt reformistyczny. Od 1926 r. polski ruch syndykalistyczny zorganizował się w Związek Naprawy Rzeczpospolitej, który wywodził się m.in. z konspiracyjnej organizacji polskiej młodzieży akademickiej działającej pod zaborami – Związku Młodzieży Polskiej „Zet”. Co ważne, polski syndykalizm różnił się mocno od syndykalizmu „reszty świata”. Naród i państwo były tu wartościami najwyższymi. Nie było w nim „międzynarodówki proletariackiej”. Nie oznacza to jednak, że syndykaliści nie mieli kontrowersyjnych idei i haseł. – Jeżeli demokratyzm oznacza wiarę w równość ludzi, to znów trzeba stwierdzić, że syndykalizm nie jest demokratyczny – pisał Tadeusz Bigo, jeden z teoretyków polskiego syndykalizmu, m.in. profesor wrocławski i twórca klasycznej definicji samorządu terytorialnego.
Z inicjatywy polskich syndykalistów powstał również jeden z pierwszych polskich związków zawodowych w niepodległej Polsce – Związek Związków Zawodowych. Podczas II wojny światowej działał również Związek Syndykalistów Polskich.
„Kurier Syndykalistyczny”
Darmowe pismo tworzone „przez pracowników i dla pracowników”, mające na celu wspieranie ruchu syndykalistycznego oraz idei samoorganizacji i pomocy wzajemnej.
Więcej na: kuriersyndykalistyczny.wordpress.com
Syndykalizm
Powstały w XIX w. kierunek w ruchu robotniczym, który zakładał, że w „walce proletariatu o swoje prawa” ważniejsze są cele ekonomiczne niż polityczne. Wynikało z tego, że według syndykalistów w walce o ich cele związki zawodowe są ważniejsze od partii politycznych. Według Bertranda Russella: „Syndykalizm powstał we Francji jako bunt przeciw politycznemu socjalizmowi”.
IWW
Industrial Workers of the World (Robotnicy Przemysłowi Świata) – rewolucyjny związek zawodowy założony w 1905 r. w Stanach Zjednoczonych, istniejący do dzisiaj. Swoje największe sukcesy i wpływy ma już za sobą, jednak w okresie przed I wojną światową był jednym z głównych graczy związkowych. Po wojnie nie zdołał już odzyskać swoich wpływów w USA i na świecie, szczególnie że kojarzony był z komunistami i ruchami komunistycznymi, które ze względu na „żelazną kurtynę” nie były popularne w świecie zachodnim. Ożywienie w USA nastąpiło w okresie wojny w Wietnamie. Obecnie IWW ma swoje sekcje również w Europie – m.in. w Wielkiej Brytanii. Najsłynniejszą akcją IWW w XXI w. było utworzenie w 2004 r. związków zawodowych w sieci kawiarni Starbucks, co do tej pory nie udało się żadnej organizacji związkowej. W Polsce IWW był zarejestrowany w latach 90., jednak ze względu na brak zainteresowania sekcja polska przestała istnieć. Obecnie organizacja liczy kilka tysięcy aktywnych członków.
>>>>>