O zarządzie Stowarzyszenia Kombatantów Polskich w Londynie od lat można powiedzieć tyle, że istnieje. Odbiera odznaczenia. Dotuje według swojego widzimisię jakieś wątpliwe projekty. Jeździ i lansuje się po bankietach. Od czasu do czasu w odświętnych garniturach w pierwszej ławce w kościele pobłyszczy odznaczeniami. Ale przede wszystkim dokonuje skoku na kasę.
Po bitwie o „Ognisko Polskie” w Londynie w niektórych działaczy lokalnych kół SPK wstąpiła nadzieja. Udało się im, może uda się i nam. Problem w tym, że zarząd centralny SPK nie podziela tych nadziei i robi wszystko, żeby często w sposób niezgodny z prawem i wbrew ostatniej woli wielu spadkobierców pozbyć się majątku polskiego i spieniężyć go.
Stowarzyszenia Kombatantów Polskich powstały wiele lat temu i od razu stały się jedną z najsilniejszych organizacji na terenie Wielkiej Brytanii. Pochylały się często nad losem tych najbiedniejszych zwykłych żołnierzy i ich rodzin, które nierzadko borykały się z problemami finansowymi i żyły w ubóstwie. W ciągu wielu lat stowarzyszenie dorobiło się sporego majątku, głównie w postaci nieruchomości. Jak to się stało? W prosty sposób. Po pierwsze, dokonywano zakupów lokalnych budynków ze składek członkowskich kół. Budynki te stawały się ich siedzibami. Często też umierający członkowie SPK w swoich testamentach przekazywali swój majątek w postaci mieszkań czy domów, aby ten „służył kolejnym pokoleniom Polaków”. Teraz ta ostatnia wola się nie liczy. „Teraz, k***a, MY!”, czyli członkowie centrali SPK, która dąży do unicestwienia wieloletniego dorobku polskich kombatantów i często nie pozwala na funkcjonowanie istniejących kół oraz bezceremonialnie je rozwiązuje, a wszelkie nieruchomości sprzedaje. Tak było z wieloma siedzibami SPK służącymi już nowym pokoleniom Polaków, którzy przyjechali tu po 2004 r. Pomimo że w niektórych Domach Kombatanta kwitło życie, zarząd sprzedawał budynki. Liczy się tylko kasa, kasa, kasa.
Z 32 Domów Kombatanta sprzedano już 21!!! Pozostało zaledwie 11, z czego 5 już jest wystawionych na sprzedaż!!!
Co na to Zarząd? Zarząd działa jak władze w komunistycznej Polsce. Nie informuje członków SPK o walnych zgromadzeniach, podejmuje często samowolnie decyzje. Manipuluje członkami. Do naszej redakcji przyszło kilka maili w tej sprawie. Na przykład takie, że niektórzy szefowie lokalnych kół SPK zatajają informacje o planach centrali w Londynie czy o walnych zgromadzeniach!!!
Prezes Zarządu Koła SPK w Bristolu wysłał nam list w odpowiedzi na stawiane zarzuty i te jak najbardziej się potwierdzają!!! List drukujemy razem z artykułem.
Po raz kolejny okazuje się, że „ci, którzy walczyli o wolność i niepodległość” i nienawidzili poprzedniego ustroju w Polsce, zachowują się jak najlepsi (czytaj: najgorsi) jego przedstawiciele. Ciekawe dlaczego przez tyle lat żadna z polonijnych organizacji nie zainteresowała się sprawą? Dlaczego Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii nie próbuje interweniować w tej sprawie?
Czy starsza Polonia nie zdaje sobie sprawy, że poza nią istnieje też jakieś życie, a polskość nie kończy się wraz z jej śmiercią? To, że centrala SPK nie potrafi zarządzać swoim majątkiem, nie oznacza, że nie potrafią tego inni. Świadczy to tylko o tym, że członkowie Zarządu powinni – jeśli mają choć odrobinę honoru – podać się do dymisji i nie przeszkadzać w działaniu tym, którzy chcą i potrafią coś zrobić.
Zastanawia jedynie fakt, jak tacy ludzie jak członkowie zarządu centralnego SPK funkcjonują w społeczeństwie Polaków na Wyspach. „Wstydu w oczach” – to takie staropolskie powiedzenie.
Polska to taki kraj w Europie, w którym żyją Polacy. Część z nich przyjechała do Wielkiej Brytanii. Chciałaby podtrzymać swoją tradycję i kulturę poza granicami ojczyzny. Ojczyzna to Wasz kraj, Szanowny Zarządzie Centralny SPK. Pamiętacie czy już zapomnieliście?
>>>>>