Poplavitz ze składu „Bałagany na bani” wrzucił do sieci swoją najnowszą EP-kę. Na płycie znalazło się sześć  utworów, na których gościnnie wystąpił cały skład „Bałaganów”. Jeden „Bałaganiarz” na jeden utwór. Przy czym, kontynuując techniczną stronę płyty, produkcją bitów zajęli się po połowie Miko i Wredny (ta ksywa nie pochodzi od nazwiska, on naprawdę taki jest), który rapuje z Poplavitzem w „Gwiazdach”. 

 

Poplavitz "To nie jest solo, ziomek" - proj. Helio
Poplavitz "To nie jest solo, ziomek" - proj. Helio

Okładkę zaprojektował Helio (rapuje z Poplaviztem w „Jumanji”). Zapomniał jedynie o jej tylnej części, ale Poplavitz wybaczył mu to, dorzucając do płyty specjalną wkładkę, coby abonenci albumu wiedzieli,
czego słuchają. Właściwie Poplavitz z „Bałaganami” to samowystarczalny projekt.

I tak mamy przed sobą płytę, która jest niby solówką, ale jej autor zrobił wszystko, żeby taką nie była. Tak że mamy solówkę,
która solówką nie jest – taki normalny tryb „Bałaganiarzy”.

Co znajdziemy na płycie? Dobre bity – wiem, wiem, to jest stwierdzenie, na które czeka każdy raper – jednak bity są naprawdę dobre i trzeba to zaznaczyć.
Płyta jest utrzymana w lajtowym i czilowym klimacie. Melodyczne kawałki stanowiące cały przekrój historii światowej muzyki. Muszę tutaj odwołać się do pierwszego albumu „Bałaganów na bani”, „Pozamiatane”.
Tamten album był bardzo energetyczny i pokazujący młodzieńczą radość życia. Teksty dość luźne i nagrane z pewną, wręcz uroczą, nonszalancją. Jeśli kolejne płyty „Bałaganów” będą takie jak album „To nie jest solo, ziomek”, to wróżę panom raperom wielką karierę w HH.

Album Poplavitza jest pod wieloma względami lepszy od „Pozamiatane”. Tekstowo, warsztatowo, muzycznie. Krótki, ale treściwy. Nie znajdziemy tutaj bełkotu, którego jest niestety dużo w podziemnym rapie. Nie ma pseudofilozofii z ulicy, którą potem można sobie dowolnie dopasowywać (przecież wiadomo, że „JP” nie znaczy już „Jebać Policję”, tylko „Jestem Prawilny” bądź „Jestem Patriotą”) w zależności od potrzeby chwili. Nie oznacza to jednak, że teksty wszystkich raperów z płyty są infantylne i o niczym.

Generalnie album „To nie jest solo, ziomek” jest krótki, acz soczysty i warto go przesłuchać kilka razy. Nie zabije to słuchacza, a może wprawić go w dobry nastrój. Szczególnie polecam obejrzenie teledysku do „Jumanji”, utworu promującego cały album. W pełni oddaje klimat, jaki się tworzy w zetknięciu z „Bałaganiarzami”, a że Poplavitz to nierozerwalna część tej rodziny, mamy właśnie takie „popieprzone” dziecko – zdarzyło mi się być na ich koncercie i naprawdę trudno ogarnąć wszystkich przed i po koncercie naraz. I dobrze. Płytę polecam.

Teledysk można obejrzeć na youtube.com/balaganynabani, a więcej szczegółów
znajdziecie na facebook.com/balaganynabani

Wkrótce ukaże się również solówka Konego z „Bałaganów”,
szczegóły na facebook.com/KonyWWA


Leave a Reply