Vivat Polonia frustrata!

Kategorie Znowu Dobroniak
Znowu Dobroniak - Cooltura nr 569
Znowu Dobroniak – Cooltura nr 569

Cytat pochodzi z tekstu Grabaża o tym, że „żyje w kraju, w którym wszyscy chcą go zrobić w chuja”. Frontman „Strachów na lachy” pisał o Polsce, jednak wielu Polaków żyjących w Wielkiej Brytanii podśpiewuje sobie tę piosenkę, wierząc w to, że śpiewają o miejscu, w którym znajdują się obecnie. Urocze.

 

Ostatnio jedna z brytyjskich gazet opisała eksperyment, którego uczestnicy pojechali do Polski, chcąc uzyskać zasiłki w taki sam sposób, w jaki Polacy uzyskują je w Wielkiej Brytanii. Było lekkie rozczarowanie, bo po pierwsze w zderzeniu z polską biurokracją niewiele wskórali, a gdyby już teoretycznie uzyskali jakikolwiek zasiłek, okazałoby się, że nie starcza on na zbyt wiele.

 

Brytyjczycy porównali to do tego, jakie pieniądze dostają emigranci, którzy przyjeżdżają na Wyspy. Może i zasiłek na dzieci jest niewielki, ale inne, dodatkowe świadczenia powodują, że życie staje się stosunkowo łatwe i znośne.

 

Nic zatem dziwnego, że Brytyjczycy też są lekko niezadowoleni, iż „żyją w kraju, w którym wszyscy chcą ich zrobić w chuja”, i nie dziwi, że nie chcą się na to godzić. Jedyne pocieszenie, że obie grupy etniczne – Polacy i Brytyjczycy są zgodni co do tego, w co chce się ich zrobić.

 

Na takich właśnie emocjach będzie oparta – zresztą już jest – kampania poprzedzająca najbliższe wybory do Izby Gmin. Kampania, która trafi na bardzo podatny grunt. Kampania, z której założeniami trudno się będzie nie zgodzić. Niestety wielu tzw. beneficiarzy wykorzystuje system do cna, nie zważając na kondycję finansów państwa. Margaret Thatcher już dawno powiedziała, że państwo nie ma swoich pieniędzy, istnieją tylko pieniądze podatników. Jeżeli ktoś zabiera z systemu, to zabiera z worka, do którego wkładają inni, uczciwie płacący podatki.

 

Thatcher wypowiadała te słowa w momencie, kiedy była zmuszona zamykać nierentowne kopalnie. Polska podróbka Żelaznej Damy, czyli Ewa Kopacz, chciała powtórzyć sukces brytyjskiej premier, jednak nie doczytała w źródłach, jak dokładnie dokonała tego Brytyjka.

Górnicy z północy Anglii do tej pory, nawet po śmierci brytyjskiej premier, nie pałają do niej sympatią. Brytyjski system wpakował w rejony „pokopalniane” miliardy funtów i pewnie długo jeszcze będzie pakował kolejne. Na zasiłki, na remonty całych miast, na utrzymanie jeszcze pracujących kopalń. Mimo to byli górnicy wiedzą swoje. Dostają za mało. Większość z nich pozostaje na zasiłkach i tak też wychowują kolejne pokolenia – w nieustającej opozycji do każdej władzy i z pretensjami, że dostają zbyt mało pieniędzy.

 

Tak samo polscy górnicy zamęczają i tak słabo wydolny polski system, dużo biedniejszy od brytyjskiego. Jak na to patrzę, to jestem za pełną autonomią Śląska. Bo niestety górnicy nie walczą o przetrwanie, jedynie o to, żeby dostać jeszcze więcej, a nie zrobić coś ze sobą. Za pomocą związków drenują system i chcą coraz więcej pieniędzy za nic. Mało tego, w żaden sposób nie są reformowalni i ich racja jest „najmojsza”. Nie ma z kim gadać. A wystarczy tylko przypomnieć, że za odejście z zawodu niejeden górnik dostał spore pieniądze a i tak z tego zawodu nie odszedł. Teraz wyciąga ręce po kolejne.

W takiej sytuacji to ja się zastanawiam, dlaczego „wszyscy chcą mnie zrobić w chuja”.